Trzaskowski poinformował, że rodzice uczniów, którzy nie są w stanie zapewnić swoim dzieciom sprzętu komputerowego do zdalnego nauczania, zgłosili zapotrzebowanie na 17 tys. sztuk komputerów. Natomiast nauczyciele pracujący w domach potrzebowaliby 5 tys. laptopów lub PC-tów. – Miasta nie stać na to powiedział.
Prezydent stolicy oznajmił, że od rządu dostał na zakup komputerów dla uczniów 100 tys. zł, za co mógłby kupić jedynie kilkadziesiąt tego typu urządzeń. Wyraził przekonanie, że to rząd, a nie samorząd jest odpowiedzialny za organizację zdalnego nauczania. – To jest pełna odpowiedzialność rządu – powiedział.
Zwrócił uwagę, że najtrudniejszą sytuację mają rodziny, w których w wieku szkolnym jest dwoje, lub więcej dzieci. Jako przykład podał swoją rodzinę. Wyjaśnił, że sprzęt komputerowy jest potrzebny dwojgu dzieciom oraz pracującej zdalnie żonie.
Podobne problemy mają też inne samorządy. Stąd pojawiają się prywatne inicjatywy, dzięki którym część sprzętu trafi do najbiedniejszych rodzin. Jedną z nich jest akcja fundacji Impact, która zbiera pieniądze na ten cel w internecie.
Minister o “innej formie kontaktu”
Od kilkunastu dni nauka odbywa się zdalnie. Taka sytuacja potrwa co najmniej do Wielkanocy.
Podczas rozmowy w Polskim Radiu 24 o realizowaniu obowiązku tzw. e-learningu minister edukacji Dariusz Piontkowski stwierdził, że z informacji przekazywanych resortowi edukacji przez kuratorów oświaty wynika, że “praktycznie wszystkie szkoły w Polsce dostosowały się do tego i prowadzą jakąś formę kształcenia na odległość”.
Piontkowski przyznał, że MEN zakłada, że część uczniów może nie mieć dostępu do sprzętu komputerowego w domu, a wtedy – jak zaznaczył – “nakazujemy dyrektorom i nauczycielom, aby przyjęli jakąś inną formę kontaktu z uczniami, bądź rodzicami”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS