A A+ A++

Przeczytałam już tyle książek o mordercach, że naprawdę nie spodziewałam się, że coś mnie jeszcze zaskoczy. Nie mam na myśli tego, że wszystko już wiem, absolutnie. Bardziej chodzi mi o to, że książki z danej tematyki są zazwyczaj bardzo podobne. Książki pisane przez antropologów sądowych są do siebie podobne, książki pisane przez psychologów są do siebie podobne, książki o mordercach też. Trudno, żeby były inne, skoro autorzy wykonują ten sam zawód, a fakty są takie same dla wszystkich. Ja zawsze z przyjemnością sięgam po takie lektury ( ostatnio wysłuchałam Ciało nie kłamie Judy Melinek, a w najbliższym czasie opowiem wam o Co mówią zwłoki Sue Black). Większość popularnonaukowych książek w tym temacie jest autorstwa zagranicznych pisarzy czy przedstawicieli danych zawodów i to one są najbardziej znane (no bo kto nie słyszał o Mindhunterze?). Warto jednak spojrzeć też na polskich twórców, zwłaszcza jeśli idzie za nimi naukowe zaplecze.

Takim autorem jest właśnie Łukasz Wroński, który, mam nadzieję, będzie pisał jak najwięcej rzeczy popularnonaukowych. Notka biograficzna głosi Dr Łukasz Wroński, psycholog specjalizujący się w zagadnieniach związanych z psychologią sądową, śledczą i kliniczną, biegły sądowy i od kilku lat stały autor Pocisk magazyn literacko-kryminalny. Autor książki „Seryjni i Wielokrotni Mordercy. Profilowanie psychologiczne i psycho-geograficzne”. Na co dzień pracuje na Oddziale Psychiatrycznym w Mazowieckim Specjalistycznym Centrum Zdrowia. Jest członkiem zarządu Naukowej Sekcji Psychologii Sądowej Polskiego Towarzystwa Psychologii Klinicznej. Jeśli czytacie kryminały, śledzicie kryminalne tematy, jeździcie na Grandę Łukasz Wroński na pewno będzie wam znany. A jeśli nie – to W umyśle mordercy będzie idealnym początkiem znajomości. Rzadko zdarza mi się pisać coś o autorach, ale w tym przypadku jest to istotne. Warto zaczynać lekturę ze świadomością, że autor naprawdę wie, o czym pisze.

Sięgając po tę książkę początkowo nie potrafiłam się zorientować z czym mam do czynienia – czy z powieścią, czy z reportażem. Okazało się, że Wroński połączył te dwie rzeczy i moim zdaniem to klucz do sukcesu tej książki. Wydaje mi się, że czyste non fiction nie zrobiłoby na mnie aż takiego wrażenia, z kolei czysta fabuła zostałaby zakwalifikowana jako kolejny kryminał. A tutaj najpierw mamy opowiadanie o mordercy, a potem krótkie streszczenie faktów. Każdy rozdział to inny morderca, łącznie jest ich dwudziestu jeden, wśród nich czterech polskich. Narracja w większości tekstów jest trzecioosobowa, choć jest kilka tekstów z narracją pierwszoosobową i to one chyba robią największe wrażenie. Patrzenie na świat i swoje ofiary oczami morderców, czytanie ich myśli i motywacji, śledzenie ich każdego kroku – cóż, to lektura dla czytelników o mocnych nerwach. Wśród nich znajdziemy takie sprawy, które na pewno znamy (np. Kuba Rozpruwacz czy Ted Bundy), ale też takie, o których pierwszy raz usłyszymy (dla mnie odkryciem był Karl Denke). W środku znajdziemy również zdjęcia, co osobiście zawsze bardzo doceniam! Autor podzielił się też z czytelnikiem bibliografią, a więc mamy całą listę książek do dalszej eksploracji.

Oczywiście dla osób bardzo zainteresowanych tematem, teksty Wrońskiego mogą okazać się za krótkie i za mało wnikliwe. Ale zanim tak pomyślicie, weźcie pod uwagę, że nie dało się napisać dłuższych rozdziałów bez skrócenia listy bohaterów, a poza tym książka jest przeznaczona dla każdego czytelnika, nie tylko tego zakręconego na punkcie kryminalnych tematów. A dla takiego czytelnika emocji będzie pod dostatkiem i tak! 

We wstępie Łukasz Wroński pisze tak: Mówili nam, że potwory są tylko w bajkach. Niestety zapomnieli, bo wszyscy zapominamy, gdy już dorastamy, że bajki są tworzone po to, aby w fantastycznej formie przekazać nam prawdę o otaczającym nas świecie. (…) Potwory istnieją i żyją wśród nas. Nie kryją się w ciemności pod osłoną groteskowych kształtów. Nie mają wyrastających rogów, kłów ani pazurów. Zamiast tego, mijając nas na co dzień, przyjmują ludzką postać i tylko czekają, aż popełnimy jakiś błąd. Pozostaje się tylko zgodzić. Wroński pokazuje do czego zdolni są ludzie, odkrywa ich najciemniejszą naturę, opowiada o rzeczach, o których pewnie wolelibyśmy nie wiedzieć. Ale musimy się zgodzić, że istnieją. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPlayStation 5 zapowiedziane oficjalnie. W tle stało się coś nieprzyjemnego
Następny artykułNobel dla Olgi Tokarczuk. Bezpłatna komunikacja dla jej czytelników