Ktoś powie: „Co to za sztuka zrobić dzisiaj zdjęcie? Każdy dzisiaj ma komórkę, czy nawet aparat fotograficzny”. Cóż to prawda – zdjęcia można robić, ale nie zawsze fotografię, która zachwyci, skłoni do przemyśleń, zachęci do komentowania. Tym właśnie zajmują się członkowie Sympatycznego Klubu Fotograficznego w Rybniku, który w marcu 2021 roku skończy 4 lata. Każdy z nich na co dzień pracuje w swoim zawodzie, ale gdy tylko mają wolny czas – poświęcają się swojej pasji.
Bezbolesny rozwód
– Część z nas znała się jeszcze przed założeniem klubu właśnie dzięki pasji do fotografii. Wielu działało w klubie fotograficznym w Chwałowicach. Odeszliśmy jednak, chcieliśmy stworzyć coś swojego, co wiązałoby się z realizacją naszych wizji. Rozpad związku był bezbolesny, nie mieliśmy wspólnego majątku, ani dzieci – śmieje się Beata Lubszczyk mówiąc o czasach kształtowania się SKF.
Zobacz także
8 marca 2016 zakiełkowała myśl powstania nowej grupy fotograficznej. Pytanie jednak, gdzie miałaby się znajdować? Żona Aleksandra Frosa (założyciela klubu) zaproponowała Teatr Ziemi Rybnickiej.
– Powiedziała, że przecież Michał Wojaczek przeszedł właśnie z Chwałowic do TZR. Dyrektor Teatru odpowiedział: „nie ma problemu” – wspomina Aleksander Fros.
Tak oto Sympatyczny Klub Fotograficzny znalazł się pod skrzydłami największej placówki kulturalnej w Rybniku, który rozpoczął też współpracę z galerią „Oblicza”.
Pewnie zastanawiacie się, skąd nazwa „Sympatyczny Klub Fotograficzny”? Z wyjaśnieniem śpieszy Mariusz Panek.
– Nie jesteśmy zawodowymi fotografami. Zdarza się więc, że nie mamy czasu. Problem w tym, że niektóre kluby tego nie rozumieją i panuje u nich presja. Mnie osobiście w poprzednim klubie to nie pasowało. Była presja, że trzeba wykonać jakieś działania. Atmosfera nie była sympatyczna, bo ktoś chciał koniecznie wygrać w jakimś konkursie. To było niezdrowe. Stwierdziłem w pewnym momencie, że to już mnie nie bawi i wypisałem się z grupy – wyjaśnia.
Jak z kolei zaznacza Aleksander Fros, przymiotnik „sympatyczny” w nazwie klubu wskazuje na atmosferę w grupie.
– Niepotrzebne są nam zatargi. Mamy taką zasadę – nikt nikomu nic nie narzuca. Chcesz robić fotografię na dany temat? To rób. Nie chcesz, nie ma presji – dodaje.
Jak rodzina
SKF liczy sobie aktualnie 10 osób, 2 znajdują się w tzw. nowicjacie. Grupa zżyła się ze sobą. Wiele ze sobą rozmawiają, organizują spotkania plenerowe, urodziny, święta, a nawet opłatek. Jak to w rodzinie.
– Każdy z nas ma swój styl. Każdego miesiąca organizujemy w klubie konkurs „zdjęcie miesiąca”. Niby wszystko jest tajne, ale jesteśmy w stanie rozpoznać zdjęcia naszych kolegów i koleżanek. Dodam, że każdy z nas mocno angażuje się w konkurs – słyszymy od Krystyny Fiedorowicz.
Rodzinna atmosfera przy kontakcie z SKF udziela się też innym grupom fotograficznym.
– Byliśmy kiedyś w Rzepienniku Strzyżewskim. Tamtejszy dom kultury zwrócił się z prośbą o przybycie z tematem fotograficznym. Wymyśliliśmy więc nazwę „Śląsk nie taki czarny”. Pojawiły się więc kolory i region inny niż znany z dotychczasowych fotografii. Zaprzyjaźniliśmy się z DK i mamy z nimi do dzisiaj dobry kontakt – wspomina Aleksander Fros.
Klub z Rybnika współpracuje też z radlińskim Fotobalansem. Rok temu pasjonaci fotografowali piękne pola morawskie. W 2020 – byli w Bieszczadach.
Co ciekawe, każdy członek SKF doskonali się w swojej dziedzinie. Aleksander specjalizuje się we wschodach i zachodach słońca. Mariusz lubi portrety, skupia się na człowieku. Beata fotografuje krajobrazy, a Krystyna – przyrodę i jej detale. Jest jeszcze Daniel Wojaczek, który dobrze się czuje w reportażu, zdjęciach makro i wykonanych z drona.
– Daniel to cenny nabytek naszego klubu. Uczy nas fotografii, jakiej jeszcze nie znaliśmy – chwali kolegę założyciel klubu.
Wystawy są, może konkurs?
Sympatyczny Klub Fotograficzny ma już za sobą kilka wystaw jak choćby „Przysłowia mądrością narodu”, czy „Różnorodność”. Klubowicze śmieją się, że ich i Zespołu Malarskiego „Oblicza” wystawa „Malarki Regionu” najdłużej utrzymała się w Halo!Rybnik. Pokaz prac zbiegł się akurat z nasileniem pandemii koronawirusa i lockdownem.
Duże wrażenie wśród pasjonatów wywarli też seniorzy.
– W zeszłym roku robiliśmy zdjęcia seniorom, którzy co tydzień w poniedziałek przychodzi do TZR. Mieli z tego powodu sporo radości, a panie przychodziły pięknie ubrane i uczesane. Dla nas i dla nich to był fajny czas – mówi Aleksander Fros.
Przyznaje jednak, że z początku w klubie była obawa, czy ktoś z seniorów w ogóle zgłosi się do sesji fotograficznych.
– Myśleliśmy, że ludzie wystraszą się tego tematu, że nikt nie przyjdzie. Okazało się, że na liście podpisało się 20 osób, a kolejne nadal się później jeszcze zgłaszały – dodaje.
Jakie plany na przyszłość ma SKF? Może czas na udział w konkursie fotograficznym? Pytanie zaskoczyło naszych rozmówców.
– Nie uważamy się za aż tak dobrych, a może to jest błąd? Dlaczego nie wysyłamy zdjęć na konkursy? Może dlatego, że nie jesteśmy artystami, a pasjonatami. Nikt z nas nie ma takiej inklinacji, że dalibyśmy sobie radę. Natomiast nasz klub ma takie osoby, że nie możemy też skreślić tego pomysłu. Może niepotrzebna ta skromność? – zastanawiał się głośno Fros.
Jedno jest pewne – klubowicze zamierzają w 2021 roku jeszcze raz wyjechać na Morawy.
– Ja w końcu zrobiłbym wschód słońca – dodaje Daniel.
– Nie dasz rady wstać tak wcześnie – śmieje się założyciel klubu.
Macie smykałkę do fotografii? Spróbujcie skontaktować się z Sympatycznym Klubem Fotograficznym.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS