O sytuacji Powiatowego Centrum Medycznego rozmawiamy z burmistrzem Pawłem Pirkiem.
Na jakim etapie jest restrukturyzacja spółki Powiatowe Centrum Medyczne w Wołowie?
W ostatnim czasie byliście państwo świadkami dużego szumu medialnego związanego z tą sprawą, którego nie chcę komentować. Pragnę jednak przekazać ważne informacje i powiedzieć, przed jakimi decyzjami stoimy i jakie będą one miały znaczenie dla naszych mieszkańców. Zacznę od tego, że szpitale powiatowe w Polsce obecnie walczą o przetrwanie. Zamykanie oddziałów i likwidacje to codzienność. Nasza spółka medyczna nie jest na zielonej wyspie. Cały system finansowania służby zdrowia jest wadliwy. Koszty funkcjonowania szpitala i przychodni rosną lawinowo. Do tego dochodzą braki kadrowe lekarzy i pielęgniarek. Uważam, że jest to zapaść całego systemu i powiem jasno, że samorządy nie udźwigną finansowania dziury budżetowej ochrony zdrowia. Dlatego zamiast udawać, że coś ratuję, cały czas uczestniczę w pracach, które zmierzają do tego, by nasi mieszkańcy, pacjenci z powiatu wołowskiego, mieli się gdzie leczyć. Chcę dodać, że nie będę wdawał się w dyskusje, nie ustosunkuję się też do żadnych dotychczasowych doniesień medialnych, szczególnie tych ze strony wołowskiej. Nie mają one najmniejszego sensu w tej trudnej sytuacji. Tylko merytoryczna rozmowa może przynieść jakieś rozwiązanie.
Jakie są konsekwencje takiego stanu rzeczy dla samorządów?
To są konsekwencje daleko idące, ponieważ rzutują na całokształt działalności samorządu gminnego. Koszty spółki cały czas rosną, bo środki przekazywane przez NFZ nie pokrywają kosztów leczenia pacjentów i funkcjonowania placówki, czyli nie wystarczają na podstawowe wydatki. Powstaje strata, którą muszą pokryć samorządy. Niektórzy mówią, że to prowadzi do ukrytego finansowania świadczeń opieki zdrowotnej przez jednostki samorządu terytorialnego. I ja się z tym zgadzam. Przypomnę, że składka, którą płacimy z naszych wynagrodzeń na NFZ, nie wpływa do kasy samorządu. Musimy dokładać ze środków własnych, a to oznacza mniej inwestycji, mniej wydatków na zadania, jakie ma samorząd – remonty dróg, wnętrz międzyblokowych, kulturę, oświatę, sport i wszystkie inne zadania, które realizujemy. Obraz jest taki, że prezes spółki ma związane ręce, a wszyscy wokół są niezadowoleni. Pacjenci, bo nie ma już ginekologii i położnictwa, bo czekają w długich kolejkach, bo nie zawsze jakość usług medycznych jest zgodna z oczekiwaniami. Samorządowcy również mają problem, bo muszą w budżetach znaleźć środki, a nie dostają na ten cel nawet złotówki z kasy państwa.
Od kiedy wiadomo, że PCM, podobnie jak inne powiatowe szpitale w Polsce, jest w trudnej sytuacji?
To, że sytuacja spółki medycznej PCM jest bardzo trudna, to wiemy już od ponad roku. Niska wycena przez NFZ kontraktu dla PCM-u, słaba, w mojej ocenie, jakość zarządzania spółką przez poprzedni zarząd, brak przygotowanych planów modernizacji i rozwoju, brak planów inwestycyjnych i remontowych, brak jakichkolwiek starań o środki zewnętrzne, brak promocji świadczonych przez spółkę usług w celu pozyskania pacjentów – to musiało skończyć się kryzysem, jaki obecnie mamy. Wielokrotnie opinia publiczna była informowana, że to szpitalne oddziały PCM funkcjonujące w Brzegu Dolnym przynoszą straty, przez co cała Spółka ma problemy. Prawda jest jednak inna. Zestawienie przychodów i kosztów PCM za okres rozliczeniowy od stycznia do grudnia 2018 roku pokazuje, że wynik wszystkich oddziałów funkcjonujących w Wołowie zamyka się stratą 1.985.653,75 zł, a oddziałów funkcjonujących w Brzegu Dolnym w stratą 1.741.576,49 zł. Ginekologia i położnictwo przyniosło stratę 1.015.508,67 zł, a interna stratę 1.052.044,37 zł. Decyzją poprzedniego zarządu zawieszono oddział ginekologiczno-położniczy, ten z mniejszą stratą. Tymczasem przy odpowiedniej promocji miałby on szansę na znaczne poprawienie swoich wyników. Dużą przy tym nieuczciwością było przekazywanie pracownikom oddziału rehabilitacji i fizjoterapii informacji, że to ich oddział jest dochodowy i w dużej mierze zasila budżet spółki. Rzeczywistość jest zgoła inna.
Pod koniec ubiegłego roku nastąpiła zmiana na stanowisko prezesa spółki PCM. Czy jest jakiś plan, by zrestrukturyzować te oddziały, które pozostały?
Od października ubiegłego roku po raz pierwszy w historii spółki na jej czele stoi specjalista zarządzania instytucjami opieki zdrowotnej oraz zdrowia publicznego – Piotr Burdach, absolwent Akademii Medycznej we Wrocławiu, wrocławskiego Uniwersytetu Ekonomicznego oraz Universite Paris 13. Przedstawiony przez niego plan restrukturyzacji spółki zawiera analizę i diagnozę sytuacji z uwzględnieniem wariantów działań naprawczych oraz wizji rozwoju. Jest to chłodne, obiektywne spojrzenie na spółkę i takie też przedstawienie sposobów wyjścia jej z obecnych problemów. Prezes wybierze do realizacji takie działanie, taki kierunek restrukturyzacji, jaki wskażą mu udziałowcy. Dużą wartością tego opracowania są opinie ordynatorów oddziału internistycznego i chirurgii jednoznacznie wskazujące, że tylko umiejscowienie obu oddziałów w jednym obiekcie daje szanse na normalne, bardziej ekonomiczne i przede wszystkim bezpieczne dla pacjentów funkcjonowanie szpitala. Analizy wykazują, że spółka zaoszczędzi na tym nawet milion złotych rocznie. Bardzo chciałbym i zależy mi na tym, aby PCM zachowało jak najwięcej z dotychczasowych medycznych świadczeń szpitalnych. Będzie to trudne i bardzo kosztowne. Decyzja o zawieszeniu działalności oddziału ginekologicznego i neonatologii była fatalna i szkodliwa. Odtworzenie tych oddziałów będzie bardzo trudne.
Czy bierze pan pod uwagę skrajnie niekorzystny scenariusz, że nie będzie zgody udziałowców i nie uda się przeprowadzić działań naprawczych?
To co powiedziałem wcześniej, nie oznacza, że nie biorę pod uwagę wszystkich innych możliwych wariantów organizacji opieki zdrowotnej, z tym najbardziej skrajnym, że PCM przestanie funkcjonować. Stąd też moje konsultacje z ekspertami z dziedziny służby zdrowia po to, aby móc zapewnić opiekę zdrowotną w jak najszerszym zakresie i w jak najbardziej dogodny dla naszych mieszkańców sposób. Inwestujemy obecnie w budynek szpitala, niezależnie od tego, czy będzie on działał w strukturze PCM czy też w innej, alternatywnej. Na pewno będzie on pełnił funkcje medyczne. Przypomnę w tym miejscu, że Brzeg Dolny również miał oddział internistyczny, pediatryczny i rehabilitację z fizjoterapią. Kto te oddziały wyprowadził z Brzegu Dolnego i gdzie teraz funkcjonują? Wszyscy na to pytanie znamy odpowiedź. Ale nie chodzi o to, by teraz wypominać, obarczać się odpowiedzialnością i licytować, kto dzisiaj bardziej ratuje służbę zdrowia, czy to wołowską czy dolnobrzeską. Nie podzielam takiego punktu widzenia i nigdy się z tym nie zgodzę. Ochrona zdrowia jest najważniejsza i nie ma tu podziału. Pacjenci z Wołowa leczą się w Brzegu Dolnym, a nasi mieszkańcy korzystają z usług medycznych w Wołowie. Jeśli nie będzie zgody, rzeczowej dyskusji i skutecznych decyzji, to nic z tego nie będzie. Jestem gotowy do współpracy zarówno z władzami Wołowa jak i starostami.
Red.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS