„28 marzeń-niepełnosprawni w drodze na szczyt”, otrzymali statuetkę Czempiona w kategorii „Sport bez barier – Najlepszy Sportowiec Niepełnosprawny Intelektualnie” podczas 85 Gali Mistrzów Sportu Przeglądu Sportowego.
Jest Pan pomysłodawcą projektu „28 marzeń – niepełnosprawni w drodze na szczyt” Jak zrodził się pomysł na taką inicjatywę?
— Połączyłem dwie sprawy. Pierwsza – moje osobiste pasje, czyli polskie góry. Druga – miejsce pracy. Od 13 lat pracuję z dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną intelektualnie. Poczułem potrzebę zrobienia czegoś dla nich. Czegoś, co by pomogło, co byłoby wyzwaniem, poznaniem siebie, przełamaniem swoich lęków, barier, ale też co pokazałoby im świat, którego do tej pory nie znali.
Dla każdego człowieka takie wyprawy to wyzwanie, miał Pan jakieś obawy?
— Jak zrodził się pomysł projektu i przyjął on kształt 28 szczytów, to wiedziałem od początku, że nie będą brali udziału w nim wszyscy, że będzie to dla jakiejś grupy osób. Zgody rodziców, chęci ze strony młodzieży, decyzje lekarskie, brak przeciwwskazań do wyjścia w góry – to wszystko musiało zostać dostarczone i spełnione. Co do sprawności, do osiągnięcia celów, miałem głębokie przekonanie i mam wiarę do dziś, że w tej młodzieży drzemie ogromny potencjał. Brakuje po prostu w wielu aspektach życia, nie tylko tym wyprawowym, pomocnej dłoni. Pomocy ludzi sprawniejszych, bardziej zorganizowanych, rozeznanych w świecie. Wiedziałem, że ta dziewiątka świetnie da sobie radę. Myślę, że gdyby każdego z nas postawić samemu i kazać to zrobić byłoby ciężko, nawet mi. Obawy były przed pierwszym szczytem, przed pierwszym dniem pierwszej wyprawy. Teraz jesteśmy dużo mądrzejsi, doświadczeni, wiemy na co zwracać uwagę, jak się zachować. Każdy dzień na szlaku to zdobywanie nowych umiejętności – mówię tu też o nas, opiekunach, to poznawanie siebie nawzajem, nauka na następny szlak. W ciągu 10 dni zdobyliśmy 16 szczytów. Mamy siebie, mamy też wsparcie. Wędrują z nami przyjaciele z GOPR, którzy nie tylko profesjonalnie zapewniają nam bezpieczeństwo, ale są też „dobrymi duchami”, które nas mobilizują. Chodzą z nami na szlakach także ambasadorzy projektu.
Z jakimi trudnościami się spotkaliście na szlaku? Która wyprawa była najtrudniejsza?
— Najtrudniejszy był pierwszy dzień, pierwsze dwie wyprawy. Przyjechaliśmy po transferze nocnym, żeby o poranku wyruszyć na szlak. Śniadanie było typowo harcerskie, gdzieś w trasie, bułka z przysłowiowym bananem bądź kiełbasą w ręku. Pierwsza wyprawa, która miała miejsce pod koniec sierpnia była jedną wielką niewiadomą. Nie wiedzieliśmy jak my sami zareagujemy, jak zmęczeni po podróży będziemy. Nie znaliśmy góry, na którą wchodziliśmy, była to Biskupia Kopa w górach Opawskich, w okolicach Głuchołazu. Nie wiedzieliśmy co nas czeka, jaka będzie pogoda, wszystko było jednym wielkim znakiem zapytania. Od samego początku byli z nami ratownicy GOPR. To był najtrudniejszy dzień. Tego samego dna jeszcze przed zameldowaniem w bazie noclegowej zdobyliśmy drugi szczyt. Niby niewielka górka, około 700m, ale wymagająca, ze stromym podejściem. To był ekstremalny dzień. W następnych dniach było coraz lepiej, nasze ciała zaczęły inaczej reagować, już były przygotowane na wysiłek.
Ile szczytów już zdobyliście?
— Zdobyliśmy 16 szczytów. Najwyższym szczytem była Śnieżka. Zdobyte szczyty: Biskupia Kopa, Góra Kłodzka, Orlica, Kowadło, Jagodna, Śnieżnik, Rudawiec, Szczeliniec Wielki, Wielka Sowa, Waligóra, Chełmiec, Skopiec, Skalnik, Śnieżka, Wysoka Kopa, Ślęża. Kolejna wyprawa przewidziana jest od 15 do 24 kwietnia, gdzie zdobędziemy 8 szczytów. Zmierzymy się z Górami Świętokrzyskimi, Bieszczadami, Pieninami. Kolejny wyjazd odbędzie się 19/20 września, podczas którego zdobędziemy 4 szczyty w Tatrach.
Projekt został nagrodzony podczas 85 Gali Mistrzów Sportu Przeglądu Sportowego. Czy pomyślał Pan, że zostanie on nagrodzony na tak wielką skalę?
— Nie spodziewaliśmy się tego. Zaproszenie na galę otrzymaliśmy tuż przed świętami, był to szok. Projekt, jak projekt, jeden z wielu. Zostaliśmy dostrzeżeni przez wielki świat sportu, pokazani na wizji, którą oglądało mnóstwo ludzi. Otrzymywaliśmy gratulacje z różnych stron świata, nie tylko z Polski. Gratulowano nam pomysłu, odwagi. Trudno znaleźć słowa, czym jest sama nagroda, bo podkreśla, że warto było spróbować. Był moment, że poczułem, że nie mam wsparcia, ale spróbowałem. Podjąłem się wyzwania. W ostatniej chwili udało się nawiązać kontakt z Grzegorzem Mikułą – menadżerem sportowym, który „złapał” ten projekt się ruszył. Ten projekt podkreśla wartość społeczną, jest to pokazanie osób niepełnosprawnych intelektualnie, fizycznie, które mają swoje problemy, ale też pasje, żyją wśród nas i są nam równi. W projekcie rozwinięto aspekt społeczny Jako główny, oczywiście poza wieloma innymi: terapeutycznym, rehabilitacyjnym, integracyjnym. Mówimy o naszej dziewiątce jako o bohaterach, o zwycięzcach. Myślę, że każdy kto działa na rzecz drugiego człowieka nazywany powinien być zwycięzcą. Działajmy na rzecz drugiego człowieka.
Katarzyna Wiśniewska
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS