A A+ A++

W takim stroju poszła na Giewont. Ludzie przecierali oczy ze zdumienia

Największe błędy turystów w górach

Największe błędy turystów w górach

Źródło zdjęć: © East News | Albin Marciniak

Aleksandra Lewandowska
Aleksandra Lewandowska

29.07.2024 06:00, aktual.: 29.07.2024 07:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

– Kiedy ostatnio byliśmy w górach, zwróciłam w szczególności uwagę na młodą kobietę, która miała na sobie letnią sukienkę, plastikowe japonki i perełki na szyi – opowiada Agata. To tylko jedna z wielu sytuacji, jakie w ostatnim czasie zostały uwiecznione na nagraniach i opublikowane w sieci.

Od 20 do 30 interwencji w same weekendy – takie dane zostały podane przez TOPR na ich oficjalnym profilu na Facebooku. Jak możemy przeczytać, interwencje te nie dotyczyły i nie dotyczą jednak najpoważniejszych przypadków, a standardowych wyjść turystów na szlaki. Związane są często z nieodpowiednim przygotowaniem – w tym ubiorem, obuwiem czy słabą kondycją, kończą się zbyt dużym zmęczeniem i urazami kończyn dolnych.

“Sukienka, japonki i perełki”

W mediach społecznościowych pojawia się coraz więcej filmików, na których widzimy osoby, które wybierają się na górskie szlaki w nieodpowiednim obuwiu – sandałach, w tym na obcasie, klapkach czy kapciach. Agata opowiada, że była świadkiem takiej sytuacji.

Trzy tygodnie temu razem z mężem i znajomymi wybrali pozornie łatwą trasę , niedaleko Zakopanego. I choć oni zadbali o odpowiedni ubiór i obuwie, nie wszyscy to zrobili. Podczas swojej wyprawy spotkali przynajmniej kilka kobiet, które miały na stopach klapki, sandały lub trampki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

– Sama wybrałam się kiedyś w trampkach w góry, dlatego już tego błędu nie popełniam. Szczerze mówiąc, te filmiki w sieci mnie nawet nie dziwią, bo takie osoby naprawdę mija się na szlakach. Kiedy ostatnio byliśmy w górach, zwróciłam uwagę na młodą kobietę, która miała na sobie letnią sukienkę, plastikowe japonki i perełki na szyi – opowiada.

– Inne były np. w sandałach bez pięty i klapkach a’la Birkenstock. Z jednej strony powiedziałabym, że jestem pełna podziwu, że w ogóle jakoś w nich szły, ale z drugiej – to jest zwykła głupota. Takie osoby powinny być karane za nieprzygotowanie się do wyprawy, bo potem dzwonią do TOPR i muszą być “ratowane” – dodaje Agata.

Brak świadomości wśród turystów

Publikowane w mediach społecznościowych nagrania z osobami, które zostały “przyłapane” w górach w nieodpowiednim ubiorze i obuwiu, komentuje Andrzej Górka, zawodowy ratownik TOPR, ratownik medyczny oraz przewodnik tatrzański.

– Oglądając te filmiki, trzeba przymknąć czasem oko. Fakt, zdarzają się osoby, które wkładają na górskie wycieczki niewłaściwe obuwie, jednak jest to dość mały odsetek turystów – biorąc pod uwagę to, ilu z nich wchodzi każdego dnia na szlaki – mówi Górka.

– Wielokrotnie byłem świadkiem tego, że publikacja takich filmików była związana z tzw. trollingiem. Ktoś się po prostu wygłupiał. Wchodził na szczyt w innym obuwiu, które potem zmieniał, np. na klapki i zdobywał tym zainteresowanie w internecie – dodaje.

Zobacz także

Ratownik TOPR: Góry to nie miejsce, gdzie możemy się ubrać jak na Krupówki
Ratownik TOPR: Góry to nie miejsce, gdzie możemy się ubrać jak na Krupówki

Jeżeli mówimy jednak o osobach, które wybierają się w góry w obuwiu, takim jak klapki i sandały, jego zdaniem jest to spowodowane przede wszystkim brakiem świadomości.

– Nie zapoznają się z trasą wycieczki, po czym nagle okazuje się, że na drodze pojawia się trudniejszy kawałek do przejścia, który wymaga specjalistycznego obuwia. Większość tras w polskich górach możemy przejść w butach trekkingowych, nie musi być to obuwie wysokogórskie. Ale na pewno nie w sandałach, klapkach czy kapciach – podkreśla.

W rozmowie z Wirtualną Polską stwierdza, że choć nieprzygotowane pod względem ubioru lub obuwia osoby są widoczne na szlakach, nie one są powodem większości interwencji TOPR-u w ostatnim czasie.

Większym problemem jest aktualnie niezbyt przemyślane zabieranie małych dzieci przez osoby dorosłe na wysokogórskie szlaki – podsumowuje ratownik TOPR.

Szpilki na Giewoncie

W szpilkach na Giewont? Podobno nie ma rzeczy niemożliwych. O takim przypadku mówi Paulina, której koleżanka wybrała się w sandałkach na szpilce właśnie na ten szczyt.

– Zaczęło się od tego, że pojechaliśmy ze znajomymi w góry. Jedna z naszych koleżanek jest jednak dość nietypowa pod względem tego, jakie stroje wybiera w takich miejscach. Zamiast wyposażyć się w ciepłe, wygodne rzeczy i trekkingowe buty, wzięła ze sobą sukienki i sandały na obcasie – opowiada Paulina.

Kiedy pewnego dnia postanowili zjeść obiad w restauracji przed wyprawą na Giewont, wszyscy przygotowali się do wejścia na szczyt – oprócz koleżanki.

– Wszyscy ubrali się tak jak trzeba, oprócz niej. Wyszła z pokoju w sukience i tych sandałkach, mówiąc jeszcze, że przecież idziemy wcześniej na obiad do restauracji. Nie docierało do niej, że nie będziemy się już zawracać. Więc wyszło tak, że w takim stroju weszła na Giewont. Męczyła się niesamowicie, a dodatkowo zmarzła. Ale to był przecież jej wybór. Szkoda mi było tylko jej chłopaka, który nawet nie wiedział, co ma robić, a nie chciał się z nią kłócić – wspomina w rozmowie z Wirtualną Polską.

Zobacz także

Wskazują największy grzech Polaków w Tatrach. "Nie warto się chwalić"
Wskazują największy grzech Polaków w Tatrach. “Nie warto się chwalić”

“Matka w japonkach, syn w kapciach”

Zabieranie ze sobą dzieci na wysokogórskie szlaki okazuje się być tylko częścią problemów, jakie są związane z osobami dorosłymi.

– Podczas jednej z wędrówek minęłam niedawno małżeństwo z małym dzieckiem. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to ich buty. Matka była w japonkach, a syn w kapciach, zapinanych na rzepy. Tylko ojciec miał na sobie buty trekkingowe – opowiada Magda, która mieszka w Szklarskiej Porębie.

Choć widok osób dorosłych na szlakach w tego typu obuwiu ją nie dziwi, podkreśla, że w górach razi ją najbardziej brak odpowiedzialności w stosunku do dzieci – szczególnie tych małych.

– Wychodzą z tymi dziećmi w góry, jak gdyby nigdy nic. Przecież takie dzieciaki nie wytrzymują kilkugodzinnego chodzenia pod górkę, są zmęczone, płaczą. A rodzice chcą je na siłę “uszczęśliwić”. Albo samych siebie, zależy jak na to patrzeć – kwituje.

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zobacz także

“Na plaży to plaga”. Ratowniczki WOPR biją na alarm

Zapraszamy na grupę FB – #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułStraż Graniczna kupiła dwa samoloty za 120 mln zł. A piloci odchodzą. Niedługo nie będzie miał kto latać
Następny artykułDlaczego polscy pracownicy dorabiają do etatu według pracodawców?