13.01.2021r. 07:31
10 września 2019 r. Polska wygrała z Komisją Europejską w Sądzie UE w sprawie decyzji dotyczącej umożliwienia Gazpromowi większego wykorzystania gazociągu OPAL. “Decyzja ta została wydana z naruszeniem zasady solidarności energetycznej” – uzasadnili wtedy sędziowie z Luksemburga.
Polska dyplomacja była zadowolona z tego rozstrzygnięcia. “To olbrzymi sukces. Ten wyrok jest trudny do przecenienia, dlatego że bierze pod uwagę przesłankę solidarności energetycznej. Co więcej, oznacza on ograniczenie przesyłania Nord Stream 1” – powiedział wtedy PAP jeden z dyplomatów zajmujących się tą sprawą.
Chodzi o wydaną 28 października 2016 roku zgodę KE na większe wykorzystanie lądowej odnogi Nord Streamu, czyli biegnącego wzdłuż niemiecko-polskiej granicy gazociągu OPAL. Wcześniej Rosjanie wykorzystywali tylko połowę jego mocy, choć przez lata starali się go zmonopolizować.
Polski rząd, a także spółka zależna PGNiG w grudniu 2016 roku złożyły do unijnego sądu pozwy przeciwko KE w sprawie decyzji dotyczącej rurociągu. Warszawa argumentowała, że postanowienie KE jest niekorzystne dla bezpieczeństwa energetycznego Polski.
Pod koniec grudnia 2016 roku unijny sąd zdecydował o wstrzymaniu wykonania decyzji KE do czasu zakończenia sporu sądowego. To była pierwsza wygrana Polski w tej sprawie, jednak po pół roku decyzja została zmieniona i od połowy 2017 r. Gazprom faktycznie w całości wykorzystywał OPAL.
Gazociąg ten, który został oddany do eksploatacji w 2011 r., ma przepustowość ok. 36,5 mld m sześciennych rocznie. Dla porównania polski terminal LNG w Szczecinie ma przepustowość 5 mld m sześc. rocznie.
Gazprom nie spełnił jednak nigdy warunków z decyzji KE z 2009 roku – nie uruchomił programu uwalniania gazu, uznając, że byłoby to nieopłacalne. Ostatecznie monopolista został tylko z 50 proc. przepustowości. Tak było aż do 2016 r., gdy Bundesnetzagentur, czyli niemiecki organ regulacyjny, przekazał Komisji swój zamiar zmiany (na wniosek Gazpromu) niektórych postanowień wyłączenia przyznanego w 2009 r.
Komisja się zgodziła, co w uproszczeniu oznaczało, że do 2033 roku Rosjanie mogliby wykorzystywać do 100 proc. przepustowości OPAL-u (80 proc. a priori oraz 20 proc. w ramach aukcji). Polska – uznając, że decyzja ta narusza m.in. zasadę bezpieczeństwa energetycznego oraz solidarności energetycznej – wniosła do Luksemburga o stwierdzenie jej nieważności.
Sędziowie w 2019 r. przyznali rację tej argumentacji. Sąd UE zastrzegł, że stosowanie zasady solidarności energetycznej nie oznacza, iż polityka Unii w dziedzinie energetyki nie może w żadnym wypadku mieć negatywnych skutków dla interesów energetycznych jednego z unijnych państw. Niemniej jednak, jak stwierdził, instytucje Unii i państwa członkowskie są zobowiązane uwzględniać zarówno interesy Unii, jak i interesy poszczególnych państw członkowskich oraz je “wyważać w przypadku sprzeczności”.
Dlatego – zdaniem Sądu UE – przy wydawaniu decyzji z 2016 r. na Komisji Europejskiej ciążył obowiązek dokonania oceny, czy zaproponowana zmiana warunków korzystania z gazociągu OPAL może naruszyć interesy innych państw członkowskich w dziedzinie energetyki. Uznał, że tak się nie stało – z decyzji tej nie wynika, iż KE przeprowadziła badania skutków zmiany warunków korzystania z gazociągu OPAL dla bezpieczeństwa dostaw w Polsce, a jedynie dla bezpieczeństwa dostaw w Unii.
Ponadto – jak wynika z wyroku – w decyzji z 2016 r. nie poruszono szerszych aspektów zasady solidarności energetycznej. “A zatem nie wydaje się, by Komisja zbadała, jakie mogą być średnioterminowe skutki – zwłaszcza dla polityki Polski w dziedzinie energetyki – przekierowania na trasę tranzytu Nord Stream 1/OPAL części ilości gazu ziemnego przesyłanych uprzednio gazociągami Jamał i Braterstwo ani, by wyważyła te skutki ze stwierdzonym przez nią zwiększeniem bezpieczeństwa dostaw na poziomie Unii” – czytamy w decyzji sądu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS