A A+ A++

Odkręcić kurek z pieniędzmi

Jednym ze spornych punktów na linii Warszawa-Bruksela jest Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego. Jej likwidację nakazał Europejski Trybunał Unii Europejskiej, a za niewykonanie wyroku nałożona została na Polskę kara miliona euro dziennie od listopada ubiegłego roku. Nie dość więc, że unijna kasa nie płynie do Polski, to jeszcze naliczana jest kara.

Tymczasem rząd PiS zdążył już ogłosić na billboardach w całej Polsce, że załatwił „770 mld zł dla polskich wsi, miast i miasteczek” (prawie 171 mld euro z unijnego budżetu na lata 2021-2027), z czego spora części to pomoc na walkę ze skutkami pandemii (23,9 mld euro dotacji i ponad 34,2 mld euro pożyczek). Te pieniądze mogły już płynąć do Polski, pod warunkiem, że polski rząd przedstawi wiarygodny Krajowy Plan Odbudowy, ale PiS z wiarygodnością ma problem.

Pomysł Ziobry na wykonanie wyroku TSUE jest iście szatański: likwidacja nie tylko obecnej Izby Dyscyplinarnej, ale całego Sądu Najwyższego w obecnym kształcie, powołanie jego nowej, kadłubowej wersji, która zajmowałaby się wyłącznie rozstrzyganiem o ważności wyborów i kasowaniem prawomocnych wyroków. W składzie nowego SN znaleźliby się wyłącznie zweryfikowani przez obecną władzę, ulegli sędziowie. Krótko mówiąc, w Sądzie Najwyższym miałby się powtórzyć scenariusz z Trybunału Konstytucyjnego.

Kaczyński, choć bardzo tego pragnie, to wie, że w ten sposób nie przekona Brukseli do odkręcenia kurka z pieniędzmi. Stąd inicjatywa Dudy jest próbą załatwienie sprawy na miękko.

Okłamać nas wszystkich

Prezydent proponuje, aby Izbę Dyscyplinarną zlikwidować poprzez przesunięcie zasiadających w niej sędziów do innych izb Sądu Najwyższego, a w miejsce obecnej stworzyć Izbę Odpowiedzialności Zawodowej, której członków wybierałby ostatecznie prezydent. Niezależne środowiska sędziowskie natychmiast uznały, że to bubel prawny.

„Pudrowanie trupa” – mówi jeden z najbardziej prześladowanych przez obecną władzę niezależnych sędziów Waldemar Żurek. „Fasadowa zmiana, zabawa w kotka i myszkę” – komentuje Piotr Gąciarek, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie i wiceszef warszawskiego oddziału niezależnego stowarzyszenia sędziowskiego Iustitia. Jego prezes Krystian Markiewicz uważa, że pomysł Dudy to „ruch czysto polityczny”, który nie tylko nie rozwiązuje problemu, ale ma na celu „okłamywanie nas wszystkich”. „Jeśli zamiast chirurga mamy w szpitalu rzeźnika, to samo przeniesienie go na inny oddział nie zrobi z niego lekarza. Prezydent za wszelką cenę chce zabetonować swój układ. Chroni sędziów, których powołał” – komentuje. Główną wykonawczynią projektu prezydenta ma być bowiem wybrana przez niego na pierwszą prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska.

Ale w projekcie prezydenta nie chodzi wyłącznie o zachowanie jego wpływów w Sądzie Najwyższym. Ważniejsze jest utarcie nosa Ziobrze, który w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości zagonił Kaczyńskiego do narożnika i szantażuje polexitem.

Deal prezesa i prezydenta

Ludzie Ziobry od razu nazwali projekt Dudy „wywieszaniem białej flagi przed Brukselą” i zapowiadają: „Nie poprzemy kapitulacji przez UE”. Szykuje się więc rozłam w koalicji, a przynajmniej odgrywanie w Sejmie przez ziobrystów Rejtana.

Na poparcie opozycji PiS nie ma co liczyć, choć sprawa dotyczy odblokowania pieniędzy dla Polski. Prezydencki projekt nie likwiduje bowiem przyczyny choroby polskiego wymiaru sprawiedliwości zainfekowanego przez rząd Zjednoczonej Prawicy, a jedynie próbuje zaleczyć skutek. Izba Dyscyplinarna SN, podobnie jak wszystkie sądy wszystkich szczebli, jest obsadzana neosędziami powoływanymi przez wadliwą, upolitycznioną neoKRS. I to od jej likwidacji należy rozpocząć przywracanie w Polsce praworządności, o czym również mówią europejskie wyroki. Projekt ustawy w tej sprawie, przygotowany przez niezależne środowiska prawnicze i obywatelskie, złożyły właśnie w Sejmie partie opozycyjne (Koalicja Obywatelska i Nowa Lewica). Trudno więc oczekiwać, że Lewica tym razem poprze PiS, tak jak zrobiła to wiosną ubiegłego roku w sprawie Krajowego Planu Odbudowy.

Czy to więc wyłącznie teatr polityczny na użytek własnego elektoratu? Też. Ale przede wszystkim deal Kaczyńskiego i Dudy. Prezes PiS przy pomocy prezydenta daje Ziobrze lekcję pokory. Pokazuje, że nie jest jego zakładnikiem i czystkę w sądach może wykonać także rękami rezydenta pałacu prezydenckiego. Duda tymczasem dostaje szansę na odegranie (choćby pozorne) roli męża stanu, czego deficyt jest w jego przypadku zatrważająco rażący.

Czytaj także: Czego boi się Kaczyński? „Że po utracie władzy PiS i on sam staną się ofiarą represji politycznych”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTragiczne skutki wypadku na nakielskiej obwodnicy. Wstępne ustalenia policji
Następny artykułIgrzyska w Pekinie 2022 dla wygodnych? Łóżka zapewniają olimpijczykom pełen relaks