A A+ A++

Z prośbą, by w miejscach migracji zwierząt ustawić znaki ostrzegające o ich obecności, wystąpił do Wydziału Administracji Drogowej Urzędu Miasta w Sosnowcu Przemysław Bartos, prowadzący stronę Przyroda dla Sosnowca.

Najwięcej jeży ginie na sosnowieckich drogach od marca do końca października, kiedy najmocniej koncentrują się na poszukiwaniu pożywienia. – Jestem przekonany, że część jeży ginie w wyniku ludzkiej głupoty i znieczulicy. No bo jak wytłumaczyć rozjechanie jeża tuż przy krawężniku? Można założyć, że uciekał. Że już wdrapywał się na krawężnik i… wtedy został z premedytacją rozjechany. Bardzo to smutne – mówi Przemysław Bartos, który prosił o ustawienie znaku ostrzegającego o obecności zwierząt w dzielnicy Niwka. Znak miałyby stanąć w rejonie ulic Szybowej i Dybowskiego.

Było to już drugie pismo Przemysława Bartosa w tej sprawie. W odpowiedzi na pierwsze otrzymał odpowiedź: “nie jest planowana zabudowa dodatkowych znaków ostrzegających uprzedzających o występowaniu jeży czy wiewiórek, a dalsze decyzje będą podejmowane po kolejnych obserwacjach”.

W Sosnowcu nie będzie znaków ostrzegających przed jeżami

Zwróciliśmy się wtedy o komentarz w tej sprawie do Roberta Dworaka, naczelnika Wydziału Administracji Drogowej (WDR) Urzędu Miasta w Sosnowcu. Krzysztof Polaczkiewicz z biura prasowego urzędu miasta przekazał nam – w imieniu WDR – że oznaczenia ostrzegające kierowców w rejonach ulic Szybowej i Dybowskiego powstaną. – Nie możemy dziś przesądzić, czy będą to znaki, czy tablice informacyjne. Wydaje się jednak, że to drugie rozwiązanie jest bardziej realne – mówił.

Tymczasem Przemysław Bartos właśnie otrzymał pismo, z którego wynika, że nie ma obecnie szans ani na znaki, ani na tablice. “Na postawie przeprowadzonych informacji wskazano na brak zasadności zastosowania wnioskowanego oznakowania. Zwierzęta w postaci wiewiórek czy jeży pojawiają się bowiem w różnych częściach miasta, gdzie występują tereny zielone. Oznakowanie wszystkich miejsc jest zatem nie tylko niemożliwe, ale również niezasadne, gdyż ogrom tych znaków może skutecznie dezorientować kierowców” – czytamy w piśmie.

W Sosnowcu zamiast znaków cykliczne akcje społeczne

W imieniu WDR znowu odpowiedział nam Krzysztof Polaczkiewicz. – Z czasem okazało się, że wniosków, a co za tym idzie – miejsc, w których mogłyby zostać zamontowane tego typu oznaczenia, jest w Sosnowcu więcej. W tej sytuacji uznano, że bardziej zasadne będzie przeprowadzanie cyklicznych kampanii społecznych, które zwrócą uwagę kierowców na zwierzęta na drodze – mówi Krzysztof Polaczkiewicz.

Przemysław Bartos nie ukrywa rozczarowania decyzją WDR. Przypomina, że koszt ustawienia jednego znaku na Niwce nie jest przecież wysoki. Sam również angażuje się w akcje społeczne, które mają nam przypominać, jak ważna jest otaczająca nas natura. W ubiegłym tygodniu przeprowadził lekcję dla dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 29 im. Władysława Broniewskiego.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzy radni udzielą wotum zaufania prezydent Zabrza?
Następny artykułPowiatowy Dzień Strażaka