A A+ A++

„Całkowity zakaz aborcji. Rejestr ciąż. Instytut Kontroli Macic. To wszystko szykuje nam PiS razem z faszystami z Konfederacji, na życzenie i ku zadowoleniu polskich biskupów i innych fundamentalistów nienawidzących kobiet” – piszą organizatorki protestów.

Instytut Rodziny i Demografii

Instytut ma rozwiązać problem pogarszającej się demografii, realizując cele założone w Strategii Demograficznej 2040. Wśród nich znajduje się „ochrona rodziny” i małżeństw, m.in. poprzez ograniczenie liczby cesarskich cięć i rozwodów. Jednym z pomysłów są mieszkania socjalne, ale tylko związków sformalizowanych. Do tego, zdaniem autorów projektu, dzietności zagraża popkultura, w tym gry komputerowe.

Za projektem Instytutu stoi Bartłomiej Wróblewski z PiS, autor wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, którego skutkiem jest obecny zakaz aborcji. Instytut miałby zbierać dane odnośnie ciąż i poronień a sam Wróblewski mógłby uczestniczyć w postępowaniach rozwodowych. Ogólnopolski Strajk Kobiet przezwał Instytut „Instytutem Kontroli Rozrodczości i Macic”.

Projekt o zakazie aborcji

„Wadliwe zapisy kodeksu karnego powodują, że co roku, tysiące dzieci w Polsce są bezkarnie zabijane. Mafie aborcyjne działają jawnie i jawnie oferują pigułki śmierci w internecie i na ulicach polskich miast” – stwierdziła Fundacja Pro-Prawo do Życia, która złożyła do Sejmu wniosek o zakazie aborcji.

Zdaniem autorów projektu wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r., na mocy którego została usunięta jedna z przesłanek o możliwości dokonania aborcji (o wadach płodu), to za mało. Dlaczego? Ponieważ wyrok „nie odnosi się w żaden sposób do ścigania aborcyjnych przestępstw”.

„Kodeks karny w obecnej postaci nie jest w ogóle przygotowany do walki z przestępczością aborcyjną, która opiera się w ogromnym stopniu na handlu środkami poronnymi i umożliwianiu samodzielnego dokonywania aborcji poza placówkami medycznymi” – czytamy w uzasadnieniu projektu.

Do tego jego autorzy twierdzą, że „lobby aborcyjne (…) prowadzi intensywną działalność podżegającą matki do nielegalnej aborcji, (…) świadomi istnienia luki prawnej, utrudniającej ściganie podżegaczy”. Projekt „Stop aborcji 2021” ma to ukrócić i karać osoby, które dokonały aborcji. Projekt jest potrzebny, ponieważ – takiego zdania są autorzy – „organy państwa nie reagują na te jawne wezwania do zabijania dzieci”.

Autorzy wniosku odwołują się także do Konstytucji i piszą o tym, że ochrona życia poczętego jest obowiązkiem władz publicznych. Ponadto państwo powinno strzec godności człowieka, w tym prawa do życia, które jest narażone ze względu na aborcję.

Przewidywane kary za aborcję

Gdyby projekt wszedł w życie przerwanie ciąży – niezależnie od powodu – stałoby się przestępstwem, za które groziłoby od 5 do 25 lat więzienia, a nawet dożywocie. Kary dotyczyłyby matki, lekarza, jak i osoby pomagające w wykonaniu aborcji farmakologicznej.

Według projektu płód jest istotką ludzką od poczęcia, wobec czego nie przewiduje rozróżnia kar w zależności od momentu przerwania ciąży.

Autorzy projektu chcą, aby w kodeksie karnym był zapis o tym, iż płód, jako istota ludzka, zasługuje na ochronę od poczęcia. Oznacza to, że aborcja byłaby zabójstwem na „dziecku poczętym”.

Całość projektu ustawy do przeczytania tutaj!

Oświadczenie Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny

W sprawie projektu o zakazie aborcji Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny wydała oświadczenie.

– Procedowany dziś projekt stanowi (…) apogeum okrucieństwa. Nie da się bowiem inaczej nazwać pomysłu nie tylko zakazania aborcji w każdym przypadku – łącznie z zagrożeniem zdrowia i życia pacjentki – ale też wprowadzenie odpowiedzialności karnej dla osób przerywających własną ciążę. Projekt „Stop Aborcji 2021” depcze idee godności jednostki, możliwość samostanowienia i decydowania dla dobra siebie i swojej rodziny – czytamy w stanowisku Federacji.

Śmierć kobiety w Pszczynie

Skutki wyroku TK z października zeszłego roku odczuwalne są już teraz. W ostatnim czasie do informacji publicznej dostała się wiadomość o śmierci 30-letniej kobiety w ciąży, której nie udzielono aborcji mimo tego, że płód obumarł.

Kobieta zmarła w wyniku zakażenia sepsą. Sprawą zajęła się prokuratura. W związku z tą informacją 1 listopada w wielu miastach w Polsce odbyły się tzw. ciche protesty pod hasłem „Ani jednej więcej”. Ich uczestnicy chcieli wyrazić swój gest wsparcia dla rodziny zmarłej, a także swój sprzeciw wobec wyroku TK z zeszłego roku.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLicealiści na spotkaniu z Magdaleną Wolińską-Riedi
Następny artykułMusicie zakazać wstępu do lasów i na plaże! Rozpisałem PiS-owi strategię walki z COVID-em [Dziennik czasów zarazy]