A A+ A++

Jesienią 2019 roku przed Sądem Okręgowym w Bydgoszczy rozpoczął się proces w sprawie spółki Domar SA. Poza bydgoskim biznesmenem Januszem S. oskarżony o defraudację jest, związany z firmą, jego syn Łukasz, kuzyn Wojciech, a także Ryszard K. (były prezes zarządu spółki) i Wiesław Ś. – kierujący działalnością gospodarczą innego podmiotu. Główny oskarżony ani jego krewni nie stawili się na rozprawie. Nie stanowiło to przeszkody, aby rozprawę kontynuować, bowiem oskarżeni już na początku procesu nie sprzeciwili się, żeby sąd wykonywał swoje czynności pod ich nieobecność. W poniedziałek zeznawali świadkowie, których łączyły interesy ze spółką Domar SA.

Mężczyźni, których postawiła przed sądem Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, odpowiadają  za popełnienie łącznie ośmiu przestępstw. Zarzuty obejmują wyrządzenie spółce Domar, w okresie od czerwca do lipca 2009 r., szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, udaremnienie zaspokojenia wierzycieli oraz „pranie pieniędzy” pochodzących z tych przestępstw. Zarzuty dotyczą zawarcia umów mających na celu wyprowadzenie majątku spółki, co w konsekwencji doprowadziło do jej upadłości. Wyprowadzony majątek to m.in. nieruchomości, udziały i akcje o szacunkowej łącznej wartości 35 mln zł. Jak ustalono w śledztwie, część tych nieruchomości była przedmiotem dalszych transakcji od grudnia 2009 r. do listopada 2011 r. Transakcje owe, jak się okazało, były w istocie „pralnią pieniędzy”. Zarzuty dotyczą kwot od 500 tys. do 4 mln zł. – To fikcyjny akt oskarżenia – mówił “Wyborczej”, przed rozprawą w listopadzie 2019 roku, Janusz S.

Prokuratura jest innego zdania, na poczet kar dokonała zabezpieczenia majątkowego na nieruchomościach należących do oskarżonych o łącznej wartości blisko 3,5 mln zł.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł50-latek zabił swojego ukraińskiego kolegę. „Świat zawalił się nade mną”
Następny artykułStraty w bankach to mniejsza szansa na kredyt dla firm