A A+ A++
  • Według tegorocznego raportu Europejskiej Agencji Środowiska (EEA) życie w hałasie o odbija się na zdrowiu aż 139 mln osób z populacji Starego Kontynentu
  • W dzisiejszych miastach niełatwo o chwilę ciszy. Problem ten dotyczy zresztą nie tylko miast europejskich
  • Nadwrażliwość na hałas zwiększa się u nas z wiekiem. Potwierdzają to badania przeprowadzone przez naukowców z wydziału medycyny na Harvardzie
  • Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Sąsiedztwo ruchliwej ulicy, którą przejeżdżają tysiące samochodów dziennie, w tym pędzące na sygnale karetki i radiowozy. Budowa nowego apartamentowca naprzeciw naszych okien. Ktoś puszczający muzykę na cały regulator. Psy obszczekujące się pod naszym balkonem. Odgłosy imprezy, oddalonej czasem nawet kilka kilometrów od naszego domu. Ale też przelatujący nad nim samolot. Czy po prostu zbyt głośno rozmawiający ludzie. W kawiarni, w autobusie, na ulicy. W świecie masowej komunikacji, permanentnego właściwie przemieszczania się i pędzącej konsumpcji – również konsumpcji dźwięków – hałas nie opuszcza nas nawet na krok. A żeby z tego powodu cierpieć, nie trzeba wcale mieszkać przy autostradzie albo lotnisku.

Zabójcze decybele

Według tegorocznego raportu Europejskiej Agencji Środowiska (EEA) życie w hałasie o zbyt wysokim natężeniu trwale odbija się na zdrowiu prawie 20% populacji Starego Kontynentu. W liczbach bezwzględnych to aż 139 mln osób. Z tego 113 mln cierpi z powodu zgiełku wywołanego przez ruch drogowy, 11 mln – przez sąsiedztwo dworców i linii kolejowych, a 4 mln osób życie zakłócają samoloty i ruch lotniczy.

Są jednak miejsca, w których wszystkie te problemy się nawarstwiają – do tego stopnia, że trudno określić, co jest źródłem największego hałasu wokół nas. Autorzy raportu EEA oceniają, że przynajmniej raz w życiu na dolegliwości będące skutkiem nadmiaru głośnych dźwięków cierpiał nawet co drugi mieszkaniec europejskich obszarów miejskich. Większość z nich jest wystawiona przez dużą część dnia na dźwięki o głośności 55 decybeli, a więc powyżej ustalonego przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) limitu 53 decybeli, relatywnie neutralnego dla ludzkiego zdrowia.

Na tzw. zanieczyszczenie dźwiękowe cierpimy jednak nie tylko w ciągu dnia. Znacznie bardziej niebezpieczny jest hałas nocny, którego nie jest o wiele mniej. Głośne dźwięki po zachodzie słońca uniemożliwiają nam przede wszystkim głęboki sen, co prowadzić może do wielu schorzeń i dolegliwości. Niewłaściwy wypoczynek w nocy odbija się na zdrowiu zarówno psychicznym, jak i fizycznym. W przypadku dorosłych hałas i jego konsekwencje: bezsenność, stres, ataki paniki, problemy z układem krwionośnym, zwiększona podatność na schorzenia psychiczne, powodują nawet 12 tys. przedwczesnych zgonów rocznie w całej Europie – alar … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMałgorzata z “Rolnik szuka żony” urodziła
Następny artykułZatrzymanie i omdlenie R. Giertycha