A A+ A++

Władze lokalne jednej z przygranicznych miejscowości w obwodzie biełgorodzkim wydały kamizelki kuloodporne i hełmy mieszkańcom, którzy będą teraz patrolować ulice w poszukiwaniu ukraińskich agentów. Do „drużyn ludowych” rekrutowani są chętni również w stolicy obwodu – ulice Biełgorodu, który jest ostrzeliwany niemal codziennie, patrolowane są przez członków drużyn w specjalnych niebieskich kamizelkach. Jednak ich dotychczasowa praca polega głównie na zwracaniu uwagi mieszkańcom miasta.

Drużynnik i kozak patrolujący przygraniczną wioskę w obwodzie biełgorodzkim. Zdjęcie zostało wykonane 19 kwietnia 2021 roku. Zdj. Aleksiej Dybow / VK

Ochotnicze Drużyny Ludowe w obwodzie biełgorodzkim istnieją od dawna, ale po wybuchu wojny z Ukrainą władze lokalne zaczęły poświęcać im więcej uwagi. Najpierw gubernator obwodu Wiaczesław Gładkow ogłosił zwiększenie liczby drużyn, a następnie inni urzędnicy oficjalnie zaprosili mieszkańców miasta do patrolowania ulic. W tym samym czasie na różnych grupach mieszkańców Biełgorodu w mediach społecznościowych pojawiły się pogłoski o osobach, które rzekomo jeżdżą po przygranicznych wioskach, robią zdjęcia okolicy i przekazują te dane Siłom Zbrojnym Ukrainy.

W kwietniu w obwodzie biełgorodzkim wprowadzono nawet żółty stopień zagrożenia terrorystycznego: formalnie oznacza to, że służby specjalne mają potwierdzone informacje o realnym prawdopodobieństwie przeprowadzenia ataku terrorystycznego. Poza tym przedstawiciele władz regionalnych zaapelowali do mieszkańców, aby zawsze nosili przy sobie dokumenty i zwracali uwagę na nieznajomych oraz nowe samochody na ich podwórkach.

Działacze prorządowi, kozacy i emeryci

Obecnie w regionie działa 430 ochotniczych drużyn, w tym 24, do których należą członkowie rosyjskich formacji kozackich. Razem patrolują stolicę obwodu i 47 miejscowości przygranicznych. Praca ochotników jest płatna: Anton Iwanow, mer Biełgorodu, powiedział, że patrole ochotników będą mogły zarobić średnio 15 tys. rubli miesięcznie (ok. 940 zł). Według rosyjskiego urzędu statystycznego, Rosstatu, w 2021 roku średnie wynagrodzenie w obwodzie biełgorodzkim wynosiło 41 382 rubli (ok. 2500 zł). Mniej dostają natomiast lekarze i nauczyciele – odpowiednio 38 tys. rubli (ok. 2300 zł) i 33,3 tys. rubli (ok. 2100 zł). Średnie oczekiwane wynagrodzenie osoby poszukującej pracy w regionie Biełgorodu, według danych serwisu rekrutacyjnego HeadHunter, wynosi 39 386 rubli (ok. 2400 zł).

W kwietniu na stronach miejskiej administracji Biełgorodu pojawiły się ogłoszenia o naborze do drużyn. Zgodnie z ogłoszeniami członkiem drużyny może zostać każdy, kto ukończył 18 lat – trzeba tylko przedstawić zaświadczenie o niekaralności i wykazać brak przeciwwskazań medycznych.

Członkowie drużyny przed wiecem na rzecz uwolnienia Aleksieja Nawalnego w Biełgorodzie. 31 stycznia 2021 roku. Zdj. Jelena Utkina dla Vot Tak.

Przed rozpoczęciem wojny członkowie drużyn ludowych, utworzonych dwa lata temu, byli obecni na wszystkich protestach opozycji i nagrywali uczestników. Zawsze można było ich łatwo rozpoznać po niebieskich kamizelkach z napisem “Ochotnicze Drużyny Ludowe”.

„Nie można wykluczyć zamachu stanu”. Co łączy dzisiejszą sytuację w Rosji z rewolucją lutową?

Ochotnicy nigdy nie ukrywali swoich powiązań z władzami miasta. Na przykład zastępcą kierownika jednej z drużyn był Jegor Titow, aktywista związany z miejskim biurem polityki młodzieżowej. Według lokalnych działaczy opozycyjnych, wielokrotnie pełnił funkcję “fikcyjnego pikietującego”: składał podania o zorganizowanie pikiet w miejscach, w których działacze opozycji zamierzali zorganizować akcje protestacyjne. Na przykład w 2018 roku aktywiści nie mogli zorganizować protestu przeciwko reformie emerytalnej, ponieważ Titow złożył wniosek o zorganizowanie w tym samym miejscu jednoosobowej pikiety poparcia dla reformy. Władze, zgodnie z oczekiwaniami, zaakceptowały jego pikietę i pod tym pretekstem odrzuciły wniosek opozycjonistów. Titow i jego współpracownicy pozostają w szeregach drużyn, ale ostatnio do organizacji dołączyli nowi ludzie.

W hełmach i kamizelkach kuloodpornych

Szczególnie odpowiedzialna jest praca drużyn w miejscowościach przygranicznych: nie tylko patrolują ulice, ale wspólnie z policjantami szukają podejrzanych osób i sprawdzają opuszczone domy, w których, jak podejrzewają, mogą ukrywać się „ukraińscy dywersanci”.

Władze w różny sposób zachęcają do takiej czujności. Na przykład ochotnicy z wiosek Żurawlewka i Niechotiejewka, które leżą tuż przy granicy z Ukrainą, otrzymali niedawno od głowy rejonu biełgorodzkiego Władimira Piercewa osiem hełmów i tyle samo kamizelek kuloodpornych. W swoich mediach społecznościowych Piercew napisał, że wyposażenie “pomoże zapewnić bezpieczeństwo czujnym strażnikom, którzy pełnią służbę całodobowo”.

„Rosja zamieniła się w hitlerowskie Niemcy”. Opowieść dwóch braci, którzy uciekli z Rosji

Tymczasem w Żurawlewce i Niechotiejewce nie pozostał praktycznie nikt z mieszkańców – po kolejnym ostrzale gubernator ogłosił ewakuację ludności z tych wsi. Na miejscu zostali głównie emeryci, którzy nie chcieli zostawiać swoich zwierząt. Na wsiach wzrosła liczba opustoszałych domów. Najprawdopodobniej to właśnie one będą “pilnowane przez drużyny całodobowo”.

“Nie pójdziesz – nie zarobisz”

W Biełgorodzie drużyny mają prostsze zadania, więc zamiast hełmów i kamizelek kuloodpornych dostali kamizelki z napisem “Ochotnicze Drużyny Ludowe”. Korespondent naszego rosyjskojęzycznego serwisu Vot Tak rozmawiał z niektórymi członkami ochotniczych drużyn. Na terenach przygranicznych pracują głównie mężczyźni, ale w grupach w Biełgorodzie jest wiele kobiet, niektóre to emerytki. Wynika to z faktu, że nie ma górnej granicy wieku przy rekrutacji ochotników, więc wielu z nich uznało, że obiecane 15 tysięcy rubli to niezły dodatek do ich emerytur. Wcześniej – jak mówią – pracowały “tu i tam”, a teraz znalazły stałe zajęcie.

– Nie wystarczy się zapisać! Jeśli nie pójdziesz, nie zarobisz – wyjaśniają członkinie drużyn, zaznaczając, że ich wynagrodzenie zależy od liczby zmian, które przepracują.

Nie chciały się przedstawić. Jednak zaraz po rozmowie jedna z kobiet zaproponowała sprzedaż suplementów diety i przekazała naszemu korespondentowi kilka broszur reklamowych – niektórzy ochotnicy łączą pracę w drużynach z marketingiem.

„To nasi nawalają”. SBU: Rosjanie sami ostrzelali przygraniczne Klimowo

Ochotniczki powiedziały, że na służbę wychodzą tylko razem z policjantami i same nikogo nie zatrzymują. Nie posiadają broni, nie mają też prawa nikogo przeszukiwać ani nawet przesłuchiwać, ale bacznie obserwują przechodniów i starają się rozpoznać wśród nich podejrzane postacie. Drużyny mogą pełnić służbę w nocy lub w ciągu dnia. Patrolują ulice przy każdej pogodzie.

– Możemy zwrócić uwagę osobom, które idą ulicą pod wpływem alkoholu. W razie potrzeby możemy wezwać policję. Nie jesteśmy żołnierzami, nie strzelamy. Po prostu przechodzimy obok i patrzymy. Dodatkowe oczy. Od łapania ludzi są organy ścigania. Nie ma szczególnych wymagań zdrowotnych, ale sami rozumiecie – nie można dołączyć [do drużyny – Belsat.eu], jeśli się jest kaleką, utyka lub ma zeza! W czasach sowieckich, kiedy mieliśmy ochotniczy patrol, pilnowaliśmy, żeby nie było awanturników i pomagaliśmy policji – powiedziała wolontariuszka w średnim wieku.

Jak mówią mieszkanki Biełgorodu, w krótkim okresie swojej pracy nie natrafiły jeszcze na żadnych dywersantów – na ulicach stolicy obwodu napotkały jedynie drobnych chuliganów.

“Sukcesy” FSB

Jak dotąd lokalne władze nie odnotowały żadnych sukcesów w pracy drużyn, nie pojawiły się też informacje o zatrzymaniu “ukraińskich dywersantów” przez ochotników. Z kolei służby specjalne, sądząc po raportach Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), radzą sobie pod tym względem znacznie lepiej.

Na przykład 27 kwietnia funkcjonariusze biełgorodzkiego FSB poinformowali o zatrzymaniu sabotażystów. Schwytani przyznali się, że zamierzali odkręcić śruby i w ten sposób poluzować mocowania torów kolejowych. Podejrzani twierdzili również, że na stronę internetową “Mirotworiec” (portal ukraińskiej organizacji badającej zbrodnie przeciwko bezpieczeństwu narodowemu Ukrainy) przesyłali informacje o rosyjskich żołnierzach walczących na Ukrainie.

– Od początku działań wojennych na Ukrainie przyjęliśmy postawę antyrosyjską i szukamy metod przeciwdziałania Siłom Zbrojnym Rosji na terytorium naszego obwodu – mówi jeden z zatrzymanych w nagraniu opublikowanym przez służby bezpieczeństwa.

Używane przez niego konstrukcje są bardzo podobne do oficjalnego komunikatu służb prasowych FSB, jednak twarz podejrzanego nie została pokazana.

Putin: FSB udaremniło zamach na Sołowjowa

Jelena Utkina/ vot-tak.tv, ksz/ belsat.eu

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKolejna prowokacja Rosjan na ich własnym terytorium?
Następny artykułLiga NBA. Memphis Grizzlies w drugiej rundzie play off