W Polsce kwitnie handel maseczkami, które w mniejszym czy większym stopniu mają nas chronić przed koronawirusem. Te z certyfikatem są oczywiście droższe. Problem w tym, że nikt nie czyta, czego ten certyfikat dotyczy. A mogą być to różne rzeczy – na przykład jedynie zausznik od maseczki, a nie cała maska.
Wiele osób stara się kupować maseczki z jakimiś certyfikatami, uznając, że są lepsze od tych bez dokumentów. To niestety może błąd, bo prawie nikt nie czyta certyfikatów i nie wie, czego one dotyczą. A mogą podbijać cenę.
W zasadzie każdy sprzedawany na terenie Unii Europejskiej produkt musi spełniać normy naszego rynku. Ale czy spełnia?
– Aktualnie jest gigantyczny problem z importem masek z Chin i większość towaru nie jest zgodna ze specyfikacją. Wielu eksporterów używa albo sfałszowanych dokumentów, albo wprowadza świadomie importerów w błąd. Z drugiej strony importerzy, którym zależy jedynie na zysku, wiedzą o problemie i świadomie przerzucają winę na sprzedającego – mówi anonimowo w rozmowie z WP Finanse importer maseczek z Chin.
Przesłał nam dokumenty potwierdzające, że wiele certyfikatów jest co najmniej “naciąganych”.
Obejrzyj i dowiedz się, jak chronić się przed koronawirusem
– Kupując maseczki, otrzymujemy certyfikat CE, stwierdzający, że produkt nadaje się do importu na terenie Unii. Każdy producent kontaktuje się we własnym zakresie z firmą certyfikującą CE. Skontaktowaliśmy się na przestrzeni miesiąca z ponad dziesięcioma różnymi producentami i w dziewięciu na dziesięć przypadków, certyfikaty były wystawiane przez dwa podmioty certyfikujące. Jeden z Polski i jeden z Włoch – mówi nam importer.
Okazuje się, że żaden z tych podmiotów nie ma prawa do wystawiania certyfikatów dla sprzętu ochrony osobistej. Certyfikaty dołączone do dokumentacji są jednak prawdziwe – tyle, że dotyczą nie sprzedawanych maseczek, lecz ich zauszników. Czy certyfikat potwierdzający, że kawałek gumki przy maseczce sprawia, że cała maseczka jest bezpieczna? Z pewnością nie.
Zobacz też: W Polsce rośnie fryzjerskie podziemie. Dojadą, upiększą, zakazy i wirusy im niestraszne
– Mimo, że praktycznie każda maska wygląda tak samo, to technologia i materiał, które zostały użyte do stworzenia maski, mają bardzo duże znaczenie. Na przykład szpitale nie mogą używać masek, które są niemedyczne, czyli np. tych z supermarketów. Sytuacja jest tak tragiczna, że szpitale są wprowadzone w błąd i kupują maski, które nie spełniają norm, przez co narażają ludzi na ryzyko zachorowania – podkreśla importer.
A co z maseczkami dla ludności?
Te nie muszą spełniać żadnych norm medycznych, więc sytuacja jest łatwiejsza. Tak naprawdę rząd nie wprowadził nakazu chodzenia w maseczkach, lecz jedynie obowiązek zasłaniania ust i nosa. W zasadzie wystarczy nam chusta czy tzw. komin. Większość ludzi używa jednak maseczek, bo są po prostu mniej kłopotliwe w użyciu. W przypadku produktów importowanych wystarczy dopuszczenie na rynek europejski, a więc znaczek CE.
Wielu sprzedawców chwali się certyfikatami Oeko-Tex czy Blue Sign. Konsumenci są szczęśliwi, bo mają certyfikowane maseczki. Lepsze od tych bez certyfikatu – wiadoma sprawa. Ale czy rzeczywiście?
Zobacz też: Rząd zirytował wędkarzy. Pytają: Jesteśmy sami nad wodą, komu – oprócz ryb – zagrażamy?
Nie do końca. Na przykład znaczek Oeko-Tex oznacza, że materiały użyte do produkcji maseczki są bezpieczne i wolne od toksyn (m.in. formaldehydów, pestycydów) i popularnych alergenów. To oznaczenie dotyczy tkanin, na ogół certyfikuje się materiały mające bliską styczność z ludzką skórą – pościel, odzież dziecięcą czy bieliznę. Oczywiście to dobrze, że nasza maseczka ma certyfikat Oeko-Tex, ale to nie znaczy, że chroni przed koronawirusem lepiej lub gorzej od innych produktów.
Podobnie rzecz się ma z certyfikatem Blue Sign. Oznacza on, że dana tkanina czy materiał (naturalny lub sztuczny) zostały wyprodukowane z poszanowaniem środowiska, w sposób możliwie mało dla niego uciążliwy. Nie dotyczy on w żadnym stopniu skuteczności maseczki.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS