Władze państwa polskiego nie widzą problemu w tym, że jedna z mniejszości jest dyskryminowana. Nie spotkałem się z taką sytuacją w państwach demokratycznych w Europie – mówi prof. dr hab. Grzegorz Janusz z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Ilona Niebał: W 2022 roku mija 30 lat od podpisania Europejskiej karty języków regionalnych i mniejszościowych. Na co w praktyce obecnie przekłada się obowiązywanie karty?
Prof. dr hab. Grzegorz Janusz, kierownik Katedry Systemów Politycznych i Praw Człowieka na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie: Karta była pierwszym aktem Rady Europy, adresowanym może nie tyle do mniejszości, co odnoszącym się do języków. Kiedy pracowano nad kartą, na przełomie lat 80. i 90., wszyscy byli zgodni, że trzeba chronić języki jako wartość samą w sobie, stąd ta podwójna nazwa, ujmująca i języki regionalne, i mniejszościowe. W rzeczywistości chronione są języki mniejszościowe, ponieważ z regionalnych są język dolnoniemiecki w Niemczech, kaszubski w Polsce, można za taki też uznać język limburski w Niderlandach i język karelski w Finlandii. Pozostałe ponad 160 języków chronionych to języki mniejszościowe.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS