Pracuję na dwóch oddziałach covidowych. Jest bardzo ciężko z powodu braku personelu – mówiła w TVN24 Anna Rokita, pielęgniarka w Uniwersyteckim Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej na oddziale kardiologii i od 12 dni w szpitalu tymczasowym Amber. – Na oddziale obok, który wczoraj ruszył, jest 28 pacjentów i na całą zmianę, na cały dzień, są trzy pielęgniarki – dodała.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w sobotę o 26 405 nowych potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem. Resort przekazał też informację o śmierci 349 osób, u których stwierdzono SARS-CoV-2. Od początku epidemii w Polsce potwierdzono 2 036 700 zakażeń, a 49 159 osób zmarło.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO
Pielęgniarka specjalizacji kardiologicznej Anna Rokita przyznała w sobotę w TVN24, że ostatnie dyżury są “bardzo ciężkie”. – Od połowy lutego już widzimy, że zaczęła się trzecia fala – powiedziała.
– Pracuję na dwóch oddziałach covidowych: w Uniwersyteckim Centrum Medycyny Morskiej i Tropikalnej na oddziale kardiologii i od 12 dni w szpitalu tymczasowym Amber. Jest bardzo ciężko z powodu braku personelu. Jest sprzęt, jest wszystko, co trzeba, mamy na czym pracować, a niestety nie ma ludzi do pracy – relacjonowała.
– W pierwszej fali brakowało sprzętu, w drugiej fali brakowało łóżek, w trzeciej fali zorganizowane są szpitale tymczasowe, oczywiście pacjentów jest bardzo dużo, coraz więcej, wczoraj otworzyła się u nas kolejna hala, kolejni pacjenci, a niestety nie ma ludzi do pracy – powiedziała.
#NaPierwszejLinii. Medycy, opowiedzcie o swojej pracy
“Na całą zmianę są trzy pielęgniarki”
Anna Rokita mówiła w TVN24, że na OIOM-ie jest dziesięciu pacjentów pod respiratorami. Dodała, że “na zmianie, która wchodzi na trzy godziny, są tylko dwie pielęgniarki, a powinno być ich około sześciu”.
– Na oddziale obok, który wczoraj ruszył, jest 28 pacjentów, i na całą zmianę, na cały dzień są trzy pielęgniarki. Po prostu nie ma ludzi do pracy – przyznała.
– Zdaję sobie sprawę, że to będzie trwało dwa, trzy miesiące. Mam nadzieję, że to się skończy i nie będzie czwartej fali – mówiła Rokita.
“Do szpitala trafiają coraz młodsi”. Psychiatra o pracy #NaPierwszejLinii
“To groźne dla pacjentów”
Pytana, czy brak wystarczającej liczby osób do pracy jest groźny dla pacjentów, odpowiedziała: “bardzo”.
– Jak jest bardzo mało osób, nie jesteśmy w stanie zrobić wszystkiego, co powinniśmy zrobić. Nie ma czasu na opisanie pacjentów. Prowadzenie dokumentacji leży, bo nie ma kto tego zrobić. Bo idę do pacjenta, zajmuję się tym pacjentem. Muszę mu rozłożyć leki, muszę rozpuścić leki dożylne, sprawdzić wkłucie, pomierzyć parametry, zadbać o niego, o jego higienę i nie ma kto tego zrobić – opisywała.
– To nie jest taka opieka, jaka powinna być – dodała. Jak mówiła, pacjenci nie są “dopieszczeni”. – Nie jest tak i nie będzie, bo nie ma ludzi – przyznała.
“Ludzie przekonują się, jak trafiają na nasz oddział”
Rokita mówiła również, że wzrasta liczba młodych osób z COVID-19, które trafiają do szpitala. Oceniła, że jest “źle”. – Chciałoby się powiedzieć: ubierz maskę, zabezpiecz się, bo możesz trafić na taki oddział, ale ci ludzie często nie słuchają (…) Ludzie nie wierzą. Dopiero przekonują się, jak trafiają na nasz oddział – powiedziała.
– Miałam nieraz już takich pacjentów, którzy mówili, że nie wierzyli w koronawirusa. Dopiero, jak zobaczyli, co się dzieje, jak sąsiada reanimujemy, to dopiero otwierały im się oczy: “wierzymy, już teraz wierzymy, będziemy nosić maski” – podała przykład.
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS