A A+ A++

Przy czworgu dzieciach pozostawionych w oknie życia w Łódzkiem były listy pełne zapewnień o miłości. Raz nawet się wydawało, że chłopiec wróci do rodziny.

Rozmowa z Tomaszem Kopytowskim, dyrektorem Caritas Archidiecezji Łódzkiej.

Agnieszka Urazińska: W drugiej połowie sierpnia w oknie życia w Łodzi znaleziono chłopca. A przy nim list. Rodzice pisali, że kochają, ale nie mogli inaczej. 

Tomasz Kopytowski: W województwie łódzkim działa kilka okien życia – m.in w szpitalu Rydygiera, u sióstr urszulanek, jest też okno w Piotrkowie Trybunalskim. Jak wyliczyliśmy, pozostawiono w nich 17 dzieci. Chłopiec od listu, ochrzczony przez siostry urszulanki imieniem Mikołaj, był ostatnim jak dotąd noworodkiem z okna życia. Za każdym takim pozostawieniem kryje się ludzki dramat. I z zasady my nie znamy powodów, które kierowały rodzicem, nie wiemy, jakie problemy i rozterki kryją się za oddaniem dziecka. Bo zasadą okna życia jest, że dajemy rodzicom pełną anonimowość. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCK Włocławek: Kabaret Młodych Panów „Co się stało?”
Następny artykułKard. Müller: Kościół nie może ulegać presji świata