Gwałtowna powódź, która w połowie września nawiedziła południowo-zachodnią Polskę (i kawał środkowej Europy) pokazała, że przykład był słuszny. Z danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji wynika, że do 20 września ewakuowano w związku z powodzią ponad 9 tys. osób. Często liczyła się każda minuta.
CZYTAJ TEŻ: Co z kredytem mieszkaniowym w razie wojny? Ekspert: „Prawdopodobnie wydarzyłoby się to samo, co w Ukrainie”
Polscy preppersi
Planów ewakuacji i obiektów, które mogłyby skutecznie służyć jako schronienie w razie zagrożenia ciągle w Polsce brak. Przyzwyczailiśmy się do toczącej się tuż za miedzą wojny, a katastrofy na miarę powodzi zdarzają się na tyle rzadko, że nie przywiązujemy do nich wagi. Mimo wydanych przez rząd już jakiś czas temu instrukcji i broszur mało kto z Polaków ma np. przygotowany plecak ewakuacyjny i wie, jak się zachować w niecodziennej sytuacji.
— A to prosta rzecz, która przydaje się w razie nagłych nieprzewidzianych zdarzeń, choćby często mimo wszystko występujących ewakuacji np. z powodu znalezienia niewybuchu — tłumaczy Andrzej Kruczyński, były oficer GROM, uczestnik działań specjalnych i misji zagranicznych. – Gdyby wydarzyło się coś, co zmusiłoby nas do natychmiastowego opuszczenia mieszkania, mało kto z nas potrafiłby zachować zimną krew i postępować rozsądnie — dodaje.
Tym, jak postępować, szkolić się i przygotować na różne scenariusze chętnie w sieci i realu dzielą się preppersi, czyli osoby, które na rozmaite sposoby przygotowują się na nadejście różnego rodzaju kryzysowych sytuacji, mogących stanowić niebezpieczeństwo zarówno dla samego preppersa, jak i dla całej jego rodziny. Do najpoważniejszych zagrożeń zalicza się głównie: katastrofy naturalne, zmiany klimatyczne, epidemie, wojny, konflikty zbrojne czy załamanie światowego rynku finansowego.
— Przygotowujmy się ogólnie, na wypadek zagrożenia, nieprzewidzianego zdarzenia, kataklizmu pogodowego, bo bez względu na to, co się może wydarzyć będziemy potrzebowali tlenu, jedzenia, ubrania, wyposażenia, czy schronienia — mówi Sławomir Nizner, pomysłodawca i właściciel Preppers Poland. — Ja mam przygotowany zestaw samochodowy, zapas wody, żywności, cały czas też staram się zdobywać nowe umiejętności przetrwania — dodaje.
Zapewnia, że zawsze nosi przy sobie scyzoryk, gaz pieprzowy i mocną latarkę. W samochodzie ma to, co wymagane przez prawo, ale w wersji rozszerzonej, wzmocnionej, czyli: apteczkę, gaśnicę, saperkę i wszystko co pozwoli przetrwać: wodę, jedzenie, śpiwór, zapasowe ubrania. Aktywnie uprawia sztuki walk, chodzi na treningi siłowe, uprawia strzelectwo, zielony surwiwal. Zdobywa też dodatkowe umiejętności, które pozwolą mu być samowystarczalnym — naprawia rozmaite urządzenia, samochody, potrafi wykuć nóż itp.
— Stworzyłem stronę na Facebooku, aby podzielić się z ludźmi swoimi patentami. Szybko okazało się, że musiałem się uczyć nowych dziedzin, bo to co znałem zaczęło się wyczerpywać. Organizuję zloty preppersowe, współpracuję z organizacjami, firmami, stroną rządową — tłumaczy preppers. — Zgłaszają się do mnie firmy, które chcą dla swoich pracowników zorganizować szkolenia surwiwalowe. Chodzi o to, aby być przygotowanym na różne zdarzenia, bo bez sensu przygotowywać się na jeden konkretny scenariusz, nie będąc gotowym na inny — dodaje.
Przykłady z Norwegii
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS