Wirtualnie zapraszają do swoich domów, pokazują macierzyństwo bez lukru i przede wszystkim są wielkim wsparciem dla innych mam. Instamatki, bo o nich mowa, opanowały przestrzeń internetową. Czy dzielenie się prywatnymi sprawami w sieci jest bezpieczne? Zapytaliśmy psychologa.
Na jednym z ostatnich zdjęć instagramowego profilu dzieciaki_cudaki, mała Dorotka płacze. —To nie był mój dzień, a Dorki wieczór! Wystarczyło, że Boguś albo Heniu się na nią spojrzeli i Dorka pokazywała kto tu rządzi. No cóż, takie dni też są po coś, tylko dlaczego nam kobietom trudniej zapanować nad emocjami? — zastanawia się mama Monika, autorka poczytnego profilu. Obserwuje ją 139 tys. osób. Grymas Dorotki zdobywa 14, 5 tys. polubień. Dorotka ma Zespół Downa. Monika i jej mąż Wojtek adoptowali ją po tym, jak na świat przyszedł ich pierworodny syn, Henio. Również z trisomnią. Mają jeszcze synka Bogusia, a za kilka tygodni na świat przyjdzie ich kolejne dziecko. Mamy w Internecie oszalały na punkcie Moniki, która stała się ich bohaterką. Radzi innym jak żyć. W komentarzach pojawia się mnóstwo pytań ciężarnych kobiet albo świeżo upieczonych matek dotyczących żywienia. Bo Monika daje dzieciom wszystko, co najlepsze. Dlatego postanowiła wydać e- booka dotyczącego zdrowego żywienia. Projekt okazał się strzałem w dziesiątkę…
Czytaj e-wydanie
To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w weekendowym (1-2 sierpnia) wydaniu Gazety Olsztyńskiej
Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS