Pierwsza sylwestrowa zmiana Kasi wyglądała tak: – Sklep był otwarty tylko do godz. 19 z powodu covidowych restrykcji, ale to nie ułatwiło sprawy. Nie nadążaliśmy przekładać towaru z palet na półki. Klienci oburzeni, że nie ma już konkretnej wódki, bo schodziła wtedy kartonami. Rozdrażnieni i bardzo roszczeniowi, zero współczucia, zero zrozumienia, wieczne pretensje: “Dlaczego tak drogo?”, “Dlaczego nie ma rabatu?” albo “Dlaczego czynne tak krótko?” – opowiada. Na osi czasu tego horroru układa też kolejki do kas i do działu mięsnego, awantury o brak towaru na półkach, a nawet kłótnie między sobą o konkretne produkty.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS