– Od dwóch miesięcy mówimy przecież, że będzie jeszcze gorzej – będzie 35-40 tys. zakażeń dziennie, jeżeli nic się nie zmieni – mówi w Wyborcza.pl dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. Covid. I dodaje, że tak musi być, bo w szerzącym się wariancie delta jeden chory zaraża przeciętnie cztery do pięciu osób.
Pomóc mogłyby szczepienia. Tylko Polacy nie chcą się szczepić. Do tej pory całkowicie zaszczepionych jest ok. 53 proc. społeczeństwa. Są miejsca, głównie duże miasta, gdzie poziom wyszczepień jest dobry i bardzo dobry – powyżej 60, a nawet 70 proc. populacji. Ale jeśli spojrzeć na mapę, to Polska na wschód od linii Wisły odstaje.
[Mapa jest interaktywna. Po kliknięciu lub najechaniu na gminę zobaczysz udział osób całkowicie zaszczepionych. Powiększysz lub zmniejszysz mapę za pomocą przycisków „+/-” w prawym dolnym rogu]
Remedium mogłyby być dodatkowe restrykcje, o których wspomina Grzesiowski: a więc ograniczenie mobilność, interakcji, egzekwowanie wymogu posiadania maseczek, czy przedstawiania certyfikatów podczas wchodzenia do kina czy restauracji.
Rząd ograniczeń przyjmować nie chce, bo nie chcą go jego wyborcy. Kilka dni temu premier Mateusz Morawiecki mówił wprost, że rząd „nie chce postępować wbrew bardzo dużej części opinii publicznej”. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska zadeklarował natomiast: „obostrzeń nie będzie, bo Polacy nie chcą ich przestrzegać”. Jedyne na co było rząd stać, to zapowiedź zwiększonych kontroli noszenia maseczek w miejscach publicznych, co ogłaszano pod koniec października. Ministerstwo Zdrowia chwaliło się wtedy spotkaniem szefa resortu Adama Niedzielskiego z komendantem głównym policji Jarosławem Szymczakiem.
Inny projekt Niedzielskiego, czyli umożliwienie pracodawcom sprawdzania, czy pracownicy są zaszczepieni, zamiast projektem rządowym stał się poselskim. Czy przejdzie? Będzie to trudne. Konferencja posła Czesława Hoca, który go przedstawiał, została przerwana przez posłów Konfederacji. Także w samym klubie PiS może liczyć na spory opór, m.in. posłanki Anny Siarkowskiej i Janusza Kowalskiego.
Lekarze doradzający rządowi nie mają złudzeń, że w sprawie pandemii politycy próbują zbić lub chociaż utrzymać polityczny kapitał.
– Rządzący już nawet specjalnie nie ukrywają, że nie chcą się narażać swoim wyborcom, wśród których są osoby niechętne szczepieniom. Obawiają się, żeby ci niechętni nie zaczęli popierać Konfederacji – mówi prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, członek Rady Medycznej przy Premierze. I dodaje, że sama rada już przygotowała odpowiednie rekomendacje, ale ich przyjęcie jest blokowane przez jej przewodniczącego, prof. Andrzeja Horbana. Rzecznik ministerstwa zdrowia mówił, że rząd nowych obostrzeń nie planuje, a my „musimy brać na siebie ryzyko zakażeń”.
Rozwiązanie miałyby być podobne do tych na zachodzie, gdzie już latem zaczęto ograniczać dostępność miejsc publicznych dla osób niezaszczepionych. Pierwsza była Francja, zaraz później zrobiły to Włochy. W tej chwili w większość krajów zachodnich nie wpuszcza się do restauracji, barów, kin, czy teatrów i innych miejsc publicznych osób niezaszczepionych. Zamknięcie miejsc publicznych dla osób niezaszczepionych na przełomie lipca i sierpnia przyniosło wyraźną poprawę sytuacji.
W Niemczech ograniczenia zależą od landu. Jak napisała agencja DPA, w Badenii-Wirtembergii od środy wstęp do muzeów, restauracji i na imprezy mają tylko osoby zaszczepione i wyleczone. W Hamburgu od soboty osoby nieszczepione nie będą mogły przebywać w barach i klubach. W Turyngii surowsze zasady dostępu obowiązują w odniesieniu do dużej części życia publicznego, a w Nadrenii Północnej-Westfalii w odniesieniu do dorosłych w sektorze rozrywki.
Do zmian szykuje się też Szwecja, która od początku grudnia, na duże imprezy, powyżej 100 osób wpuści tylko osoby zaszczepione.
W Austrii w połowie miesiąca wprowadzono lockdown dla niezaszczepionych, który od dziś obowiązuje wszystkich – opisuje Jacek Pawlicki. Austriacy, którzy się nie zaszczepili, nie mogli wychodzić z domów bez pilnej potrzeby. Pilną potrzebą jest jak wyjazd do pracy, pójście do szkoły, wizyta u lekarza, czy też w punkcie szczepień. Policja może przeprowadzić kontrolę wobec obywatela znajdującego się w przestrzeni publicznej. Ograniczenia potrwają co najmniej do 12 grudnia, a od początku lutego – szczepienia będą obowiązkowe dla wszystkich.
Słowacja idzie zaś drogą Austrii. W Bratysławie 16 listopada stwierdzono prawie 6,5 tys. zakażeń koronawirusem oraz 46 zgonów osób, które chorowały na COVID-19. Dlatego tylko zaszczepieni będą mogli brać udział w dużych wydarzeniach, zostaną wprowadzone zasady testów w miejscach pracy. Część sklepów, usług, obiektów sportowych i hoteli będzie dostępnych tylko dla osób zaszczepionych, lub takich, które przeszły zakażenie w ciągu pół roku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS