– Wolałbym wiedzieć, że jej nie będzie, bo wówczas mógłbym jakoś zarządzać tym, co mam – mówi. I dodaje, że nie jest to jego jedyny problem. – W lutym i marcu Ministerstwo Sprawiedliwości rozpoczęło akcję wygaszania etatów sędziowskich, w ten sposób straciłem ich w sądzie sześć. Cztery przekształcono w etaty referendarskie, tylko że one nie załatwią mi najbardziej pilących spraw – relacjonuje.
Opowiada, że absurdem było np. wygaszenie przez MS etatu sędziowskiego w wydziale penitencjarnym i przydzielenie tam referendarza. – Problem polega na tym, że w wydziale penitencjarnym ten referendarz nie ma co robić, bo tam ustawa przewiduje czynności sędziego – wyjaśnia prezes Łukowski. I dodaje, że poza tym MS masowo odmawia przedłużania delegacji sędziom rejonowym, którzy już w SO we Wrocławiu orzekają. – W ten sposób np. straciliśmy sędzię w wydziale cywilnym, która miała największą załatwialność spraw. Powodem był fakt, że startowała w konkursie przed obecną KRS – wyjaśnia Łukowski. Dziś sędziowie w wydziałach cywilnych mają już po ponad 600 spraw w referacie, a, jak zaznacza prezes, „akta same się nie przeczytają”.
Czytaj więcej
W sądach rejonowych bywa lepiej
Sędzia Piotr Marciniak, prezes Sądu Okręgowego w Poznaniu, też skarży się na braki kadrowe. Ma siedem etatów sędziowskich do obsadzenia, a osiem zostało przekształconych na etaty referendarskie. – Doceniamy pracę referendarzy, ale referendarz nie zastąpi sędziego, nie rozstrzygnie sprawy, nie wyda wyroku, nie napisze uzasadnienia, nie przeczyta akt sprawy, więc jest to jednak rozwiązanie doraźne – mówi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS