Zrobiliśmy to, ponieważ zauważyliśmy problem i znaleźliśmy sposób, jak go rozwiązać. A wszystko zaczęło się jeszcze w czasie naszego pobytu w Kopenhadze – ja studiowałem tam technologię produkcji i rozwój produktu, a Kuba informatykę, obaj pracowaliśmy w tamtejszych restauracjach. Znamy się od drugiej klasy podstawówki i już wcześniej próbowaliśmy realizować projekty na styku handlu i IT. Ale to w Danii zauważyliśmy, że jest poważny problem z marnowaniem jedzenia. Widzieliśmy, że pojawiają się pierwsze firmy, które próbują temu przeciwdziałać, choć akurat nie w naszej części Europy. I dlatego postanowiliśmy, że po powrocie do Polski spróbujemy ten problem rozwiązać za pomocą aplikacji umożliwiającej lokalom sprzedawanie jedzenia, które miałoby się zmarnować, a konsumentom kupowanie ich po niższych cenach. Myślę, że nasza chęć pozytywnego oddziaływania na świat rodziła się równocześnie z tworzonym projektem.
Foodsi wystartowało w 2019 r. Jakie były wasze pierwsze kroki?
Zbudowaliśmy pierwszą wersję aplikacji, która była upiorna i ledwo działała, ale dało się przez nią coś kupić, a potem musieliśmy pozyskać pierwszych partnerów. Udało nam się dogadać z trzema miejscami: restauracją, piekarnią i cukiernią, w której kiedyś pracowałem. Mając to, zdołaliśmy zainteresować serwis Spider’s Web tym, co robimy, a w ślad za nim napisało o nas kilka innych tytułów. I nagle użytkowników naszej aplikacji zrobiło się więcej, niż byliśmy w stanie obsłużyć. Błyskawicznie sprzedało się wszystko, co można było kupić w tych trzech lokalach.
Firma Mateusza Kowalczyka jest jednym z liderów rynku aplikacji do walki z marnowaniem żywności.
Fot.: Rafał Masłow / Materiały prasowe
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS