Coś cicho przemknie, gdzieś trzasną drzwi i zaskrzypią drewniane schody, leciutkie jak wiatr kroki zjeżą włos na karku. Drgnie dyrektor, co listy pisze za biurkiem, przewodnik uda, że nie słyszy, a turysta z ciekawością będzie czekał na opowieść. I tylko Wielki Piec uśmiechnie się w czeluściach metalowej duszy i z czułością przywita świadka dawnych dni. Oto i ona, Hutnica, zjawa Muzeum Przyrody i Techniki.
Wysoka, smukła i czarnowłosa snuje się po muzealnych włościach i sprawdza czy wszystko jest na swoim miejscu. Szczególnie nocą, ale i w dzień zdarza się, że zajrzy przez ramię dyrekcji, albo spłata figla przewodnickiej braci.
– Nie robi krzywdy przyjaciołom muzeum – śmieje się Paweł Kołodziejski dyrektor starachowickiej placówki.
No cóż, ja co prawda nasze muzeum lubię bardzo, ale mimo wszystko nie mogę się powstrzymać od zerkania przez ramię.
Muzeum. Od kilku dni nieczynne dla zwiedzających już za nimi tęskni, stworzone po to, by wchodzić w reakcję z ludźmi, by zmuszać do refleksji, by uczyć i bawić. Zdawać by się mogło, że skoro zamknięte to nic nie da się zrobić, jednak nic bardziej mylnego.
Skoro my do Muzeum Przyrody i Techniki wejść nie możemy, to muzeum przyjdzie do nas. Rozpoczynamy zatem na cykl spotkań, podczas których wejdziemy tam, gdzie wzrok nie sięga i dowiemy się tego, na co zwykle podczas zwiedzania brakuje nam czasu. A wszystko:
– W cieniu Wielkiego Pieca – mówi Paweł Kołodziejski. – Taką nazwę będzie nosił ten nasz cykl, „W cieniu Wielkiego Pieca czyli tajemnice przeszłości”.
Dotrzemy do przedmiotów, które do tej pory milczały, albo może tylko nie wsłuchiwaliśmy się w ich szept. Przedmioty, które spoczywają w muzealnych magazynach albo żyją poza ścieżką zwiedzania. A przecież podstawowe zdanie każdego muzealnika to a które przecież są furtkami w przeszłość – dodaje.
No właśnie. Każdy mieszkaniec Starachowic na hasło Wielki Piec ma przed oczami ogromną konstrukcję, która góruje nad miastem, ale czy na pewno wiemy co z czym i po co? Czy na pewno zdajemy sobie sprawę, że to nie tylko wielki komin i plątanina rur? Czy pamiętamy o ludziach, którzy spędzili tam całe swoje dorosłe życie?
– Pokażemy nasz muzealny świat trochę w inny sposób. Tak naprawdę podstawowym zadaniem muzealnika jest wsłuchiwanie się w powierzone jego opiece przedmioty. Tak, tak, właśnie wsłuchiwanie się. Za każdym takim artefaktem, czyli rzeczą z przeszłości stoi inna opowieść. Opowieść o ludziach, ich dokonaniach, pragnieniach, a czasem, a nawet często chorobliwych ambicjach. Każdy taki przedmiot, czyli to co nazywamy muzealiom, jest jak swoista ścieżka ku tamtym, dawnym światom. Muzealnicy starają się odcyfrować mowę takich przedmiotów, przełożyć ją na język narracji muzealnej, a tym samym oddać im głos. W cieniu Wielkiego Pieca powstało nasze miasto. W jego cieniu znajdują się obiekty, przedmioty, które mogą opowiedzieć bardzo ciekawe historie, anegdoty, tajemnice. Nasza wspólna opowieść dotyczyć będzie przeszłości miasta i powiatu, ale również ludzi, którzy tu żyli, lub którzy tylko „otarli” się o nie w swoich biografiach. Jednak otarli się tak silnie, że pozostawili tutaj swój ślad. Oczywiście Wielki Piec kryje w sobie wiele wątków, poszlak i tajemnic, które nadal czekają na wyjaśnienie. Poprowadzimy naszych, tym razem wirtualnych turystów takimi nietypowymi ścieżkami. A w zasadzie poprowadzi nas sam cień Wielkiego Pieca. Będzie to dla nas, a mam nadzieję, że również dla Tych, którzy z nami się wybiorą, fascynująca i pełna niespodzianek podróż. – Paweł się uśmiecha i dodaje, że to także doskonała okazja do uświetnienia urodzin naszego starachowickiego seniora – Wielki Piec bowiem kilka dni wcześniej skończył 121 lat.
I tu już pierwsza zagadka. Czy nasz jubilat miał swoich poprzedników? Jeśli tak, ilu ich było? Jakie okoliczności przyświecały ich powstaniu i dlaczego już ich nie ma? Gdzie można szukać śladów po nich?
Jedno Muzeum Przyrody i Techniki, a tak wiele tematów. Co w sobie kryje XIX wieczny kolos? O czym buczy uśpiona na co dzień maszyna parowa? Gdzie jest i po co zegar słoneczny i co wspólnego ma Wielki Piec z Wąchockiem?
O, i to jest właśnie temat pierwszego spotkania, Paweł Kołodziejski zdradzi również sensacyjną tajemnicę kasaty Opactwa Cysterskiego.
A zatem do następnego spotkania, na łamach gazety i na naszym profilu na facebooku. Będzie okazja zobaczyć Muzeum także na filmach, oglądajcie uważnie, Hutnica nie śpi, może….gdzieś…. przemknie i uda się ją zobaczyć.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS