A A+ A++

– Nie znamy ich imion. Ja o tym, za którego się modlę, mówię: “mój żołnierz”. Ważne, żeby codziennie, wytrwale polecać go Panu Bogu – mówi w rozmowie z KAI s. Magdalena Nadwodnik FMM, która włączyła się w duchową adopcję ukraińskich żołnierzy.

 Jak wyjaśnia franciszkanka, duchowa adopcja żołnierzy ukraińskich to oddolna inicjatywa, która dopiero się rodzi i której skali nie da się zmierzyć.

– Ja dostałam informację od znajomej pani doktor z Lublina, gdzie narodził się ten pomysł. To zupełnie oddolna i nieformalna inicjatywa – mówi s. Magdalena Nadwodnik FMM. Jak dodaje zasady są zupełnie proste – Chodzi o to, by wziąć w duchową opiekę jednego z żołnierzy walczących na Ukrainie. I każdego dnia, w ciągu dnia modlić się za niego, ofiarować coś w jego intencji. Nie znamy ich imion. Ja o tym, za którego się modlę, mówię: “mój żołnierz”. Ważne, żeby codziennie, wytrwale polecać go Panu Bogu.

Ci, którzy już włączyli się w duchową adopcję ukraińskich żołnierzy, proszą, by zaproszenie do tej modlitwy przekazywać kolejnym osobom. Tym bardziej, że do szeregów ukraińskiej armii zgłaszają się tysiące mężczyzn, chcących wyjechać na front.

«« | « |


1

| » | »»

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCzy Elbląg zerwie współpracę partnerską z rosyjskimi miastami?
Następny artykułOperacja na sercu Chemaru. Stary, kilkudziesięcioletni piec zyskał nowe życie