Czułam, że przez te papierosy będzie kiedyś nieszczęście – mówi pani Grażyna, okładając lodem kolano 75-letniego męża.
Do pobicia doszło 13 lipca około godz. 22 w pobliżu bloku przy ul. Sandomierskiej 39. To wieżowiec stojący blisko ulicy, niedaleko są kościół i śmietnik. To punkt spotkań miejscowej chuliganerii.
Feralnego wieczora pan Wiktor wyszedł wyrzucić śmieci. – Długo go nie było i domyślałam się dlaczego – opowiada roztrzęsiona kobieta. – Śmieci to taki pretekst, mąż lubi sobie ukradkiem zapalić, choć mu nie wolno, bo schorowany. Mijały kwadranse, w końcu słyszę, że ktoś jęczy i otwiera drzwi. Wiktor prawie się osunął na progu. Wykrztusił: “Napadli na mnie”.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS