Kilka lat temu właściciel prywatnego lasu w Beskidach wyciął drzewa i nawiózł zwały ziemi. Twierdził, że zrobi park, zostawił zniszczenia. Usunięcie tego, co przywiózł, będzie kosztowało kilka milionów złotych.
Przełęcz Kubalonka w Beskidach to bardzo popularne wśród turystów miejsce. Kilka lat temu w lesie, gdzie zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego nie ma możliwości zabudowy, zaczął pracować ciężki sprzęt. Wycięto część drzew, zaczęto wysypywać tony ziemi.
Wszystko działo się w czasie pandemii koronawirusa. Władze Wisły obawiały się, że na Kubalonce może powstać hotel bądź pensjonat, a stanie się to pod płaszczykiem budowy np. izolatorium. Takie rozwiązanie umożliwiały przepisy pozwalające na rozpoczęcie budowy z pominięciem uzgodnień i pozwoleń, jeśli inwestycja wiązała się z walką z COVID-19. Szybko zaczęli to wykorzystać deweloperzy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS