Beata Zajączkowska – Watykan
Mozambikańskie władze potwierdziły, że islamskie bojówki zabiły dziesiątki osób, a setki ludzi zostały ewakuowane przez wojsko. Świadkowie walk alarmują, że wojsko nie stawiło oporu terrorystom i wystarczająco nie broniło ludności. Przy okazji tego ataku przypomniano, że bierność władz doprowadziła do znacznego umocnienia dżihadystów w prowincji Cabo Delgado. Wskazano też, że do kolejnego ataku doszło po tym, jak francuski koncern zapowiedział wznowienie wydobycia na tym terenie gazu ziemnego. To pokazuje, że walka idzie o ogromne bogactwa tego regionu, które mogą zapewnić pieniądze na broń dżihadystom nie tylko w Mozambiku. „Coraz wyraźniej widać obce wpływy i to, że główna strategia opracowywana jest za granicą” – mówi pracujący w tym kraju ks. Silvano Deldoss.
Włoski misjonarz podkreśla, że coraz większym wyzwaniem staje się zapewnienie pomocy rzeszom uchodźców i na dłuższą metę nie będzie to możliwe. „Dzielimy się z potrzebującymi tym co mamy, jednak potrzebujemy wsparcia z zewnątrz” – podkreśla ks. Deldoss. Dodaje, że zbliżające się święta będą jednymi z najtrudniejszych i najbardziej głodnych w historii tego kraju.
Zaatakowana przez dżihadystów Palma jest lokalnym centrum logistycznym dla licznych projektów wydobycia gazu ziemnego w regionie. Z tego powodu przebywa w niej również sporo pracowników spoza Mozambiku. Cabo Delgado jest od 2017 roku miejscem rebelii ugrupowań powiązanych z Państwem Islamskim, w ciągu ostatniego roku ataki się nasiliły. Dżihadyści dążą do zajęcia kluczowych miast regionu.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS