A A+ A++

fot. Luis Angel Gomez / Photo Gomez Sport

Najpierw ucieczka, potem 90 kilometrów na czele – Rafał Majka po raz drugi w karierze triumfował na etapie Vuelta a Espana. Polak wygrał po raz pierwszy od czterech lat i do zwycięstwa dodał specjalną dedykację dla zmarłego w maju taty.

2 września 2017 roku Rafał Majka jako pierwszy zameldował się na La Pandera i zapisał na koncie etapowe zwycięstwo na Vuelta a Espana. Minęły niemal cztery lata, a Polak znów odniósł zwycięstwo na trasie hiszpańskiego wyścigu. Z tym, że z nowym bagażem doświadczeń, w nowych barwach i mając inną rolę w swojej ekipie. 

Polak w ekipie UAE Team Emirates ma za główne zadanie pomaganie Tadejowi Pogacarowi w wysokich górach. W tym roku razem z ekipą pomógł doprowadzić Słoweńca do zwycięstwa w Tour de France, a po jego rezygnacji z Vuelta a Espana przyjechał na Półwysep Iberyjski.

Na klasyfikację generalną 31-latek nie patrzył – umiejscowienie wyścigu kilka dni po Tour de France i Igrzyskach Olimpijskich, imprezach, na których miał nadejść pierwszy szczyt formy, utrudniło odpowiednie przygotowanie formy. Polak miał zatem wolną kartę, aby walczyć o zwycięstwa etapowe.

Pierwsza szansa nadeszła na dziewiątym odcinku, gdy Majka wziął się w ucieczkę i jechał w czteroosobowej grupce aż do podnóża Alto de Velefique. Ta akcja nie przyniosła wymarzonego skutku, kolejna szansa nadeszła dziś, na pagórkach Sierra de Gredos. Początkowo jadąc z Fabio Aru (Qhubeka NextHash) Majka zbudował przewagę nad pościgiem, a gdy Włoch skapitulował, nie zostało nic innego, jak mknąć do mety w pojedynkę. 

Łatwiej powiedzieć niż zrobić, tym bardziej, że Majka do mety miał w tym punkcie 90 kilometrów. Zrealizowanie marzenia o etapowym zwycięstwie stanowiło potworne wyzwanie, jednak dzięki determinacji kolarza UAE Team Emirates i braku współpracy w pościgu Majka dociągnął do El Barraco na czele. 

Cała ekipa mówiła, że mam dobre nogi. Czasami się próbuje, ale nie łatwo jest dostać się do ucieczki. Próbowałem od startu do skutku. Nie czekałem dziś na nikogo, chciałem wygrać etap

– powiedział w rozmowie na mecie. 

Polak powoli wszedł w sezon cierpiąc na przemęczenie i nie czując się dobrze podczas pierwszych startów w tym roku. Sytuację skomplikowała ponadto śmierć taty, o której zawodnik z Zegartowic poinformował 7 maja. 31-latek po przerwie wracać zaczął do formy, jaką prezentował w najlepszych sezonach, co widać było już na Tour de France. 

Tour de France 2021. Rafał Majka: “Wracam do mojej dyspozycji”

Majka sukcesem w Hiszpanii pokazał, że nie zapomniał, jak się wygrywa. Polak do swoich osiągnięć dopisał kolejny, wywalczony w wielkim stylu sukces, a wskazując do góry na mecie zwycięstwo z Vuelta a Espana zadedykował zmarłemu tacie. 

Chciałem wygrać dla mojego taty, dla moich dzieci. Miałem zły początek sezonu, nie było łatwo dla mnie i dla mojej rodziny, gdy zmarł tata. Chciałem wygrać dla niego, dla dwójki moich dzieci. Chciałem też wygrać dla wspaniałej ekipy, jaką jest UAE Team Emirates

– przyznał ze wzruszeniem.

W historii polskich startów w wyścigach trzytygodniowych to 16. wiktoria polskiego kolarza. Dla Majki to piąty taki sukces, drugi na Vuelta a Espana.

Jeśli znalazłeś w artykule błąd lub literówkę prosimy, daj nam o tym znać zaznaczając błędny fragment tekstu i używając skrótu klawiszy Ctrl+Enter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMajka wygrał 15. etap Vuelta a Espana
Następny artykułW Afganistanie wciąż ok. 300 Amerykanów. Biały Dom: Będą mogli opuścić kraj także po wyjściu naszych wojsk