Grand Prix Bahrajnu zostanie zapamiętane na długo głównie z powodu wypadku Grosjeana. Samochód Francuza z impetem uderzył w barierę, rozpadł się na dwie części, a ta chroniąca kierowcę stanęła w ogniu. Niemal cudem kierowca nie doznał poważnych obrazeń i mimo płomieni sam wydostał się z rozbitego bolidu.
Wyścig przerwano, a przerwa wymuszona naprawą bariery trwała niemal 1,5 godziny. Wszyscy kierowcy dopytywali swoje zespoły o stan zdrowia Grosjeana.
– Początkowo niewiele z tego rozumiałem – powiedział Vettel. – Potem ujrzałem ogień i cały czas pytałem [zespół] czy wyszedł z tego cało. Odpowiadali, że nie wiedzą i nie było to miłe uczucie.
– Oczywiście, kiedy wysiadłem z samochodu i okazało się, że nic mu nie jest, była to najważniejsza wiadomość. Mam nadzieję, że jego stan jest tak dobry, jak to tylko teraz możliwe. Nie wiem w jaki sposób dał radę wysiąść z bolidu, ponieważ wydaje się, iż płomienie pojawiły się natychmiast.
Początkowo realizator transmisji nie pokazywał płonącego samochodu Grosjeana. Kiedy jednak okazało się, że kierowcy nic się nie stało, powtórki pojawiały się wielokrotnie.
– Nie było łatwo wrócić do samochodu, ale chyba lepiej, że zrobiliśmy to od razu niż dopiero za tydzień. Wydaje mi się, że ludzie lubią to [wypadki] oglądać. Gdyby tak nie było, realizator nie pokazywałby tego nieustannie. Kibice lubią wypadki i chyba czasem zapominają, że siedzimy za kierownicą. To część widowiska. Ja natomiast „zniknąłem” i starałem się nie patrzeć zbyt wiele na pojawiające się ujęcia.
Bardziej krytyczny w kierunku produkujących sygnał był Daniel Ricciardo.
– Chcę wyrazić swoją odrazę i rozczarowanie [postawą] Formuły 1 – powiedział Australijczyk w rozmowie z telewizją Ziggo Sport. – Ten sposób pokazywania wypadku Grosjeana i nieustanne powtórki były wyrazem całkowitego braku szacunku zarówno dla jego rodziny, jak i bliskich, którzy to oglądają.
– Po godzinie mieliśmy ruszyć, a gdy tylko zerkaliśmy na ekrany, pojawiała się tam kula ognia i przecięty na pół samochód. Chodzi mi głównie o to, iż możemy to pooglądać jutro, niekoniecznie dzisiaj.
– Zafundowali rozrywkę, bawiąc się naszymi emocjami i myślę, że było to odrażające. Mam nadzieję, iż inni kierowcy również przemówią. Jednak jeśli okaże się, że nie wszyscy mają takie odczucia, będą bardzo zdziwiony.
Kierowca Mercedesa, Valtteri Bottas stwierdził, że powinny obowiązywać ograniczenia w sposobie pokazywania poważnych wypadków.
– Kiedy zdarzy się wypadek, a kierowcy nic nie jest, lubią to powtarzać. Wydaje mi się, że kibice chcą to oglądać. Niemniej musi być jakaś granica. Gdyby uderzenie wyglądało trochę inaczej, mógłby nie mieć szans na wydostanie się.
– Patrzyłem na ekran, ponieważ chciałem zobaczyć, co się stało. Potem starałem się tego unikać, ale wszędzie były tylko te powtórki. Nie wiem, być może trzeba zadać pytanie oglądającym czy chcą widzieć to dwadzieścia razy, czy nie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS