Grand Prix w Kantarze po ekscytującym sprincie w sobotę, miało stanowić kolejną porcję emocji dla kibiców i kierowców, jednak szybko okazało się, że rzeczywistość jest zupełnie inna.
Duża zasługa w tym interwencji FIA i producenta opon, który po kwalifikacjach dopatrzył się problemów z ogumieniem, które źle znosi przejazdy po specyficznych tarkach katarskiego obiektu.
Już wczoraj FIA zmieniła nieco granicę toru w kluczowych miejscach tak, aby zawodnicy unikali najeżdżania na tarki. Kwestia rozwiązania problemu przed głównym wyścigiem miała zostać podjęta po sprincie. Ostatecznie dzisiaj przed wyścigiem poinformowano, że wszyscy kierowcy będą mogli w trakcie Grand Prix pokonać maksymalnie 18 okrążeń na jednym świeżym komplecie opon.
Limit okrążeń zmniejszał się proporcjonalnie w przypadku używanych opon. Nie wliczano przy tym okrążeń zjazdowych i wyjazdowych oraz okrążenia formującego.
Wszystko to sprawiło, że w dzisiejszym wyścigu praktycznie wkluczono jakiekolwiek rozgrywki strategiczne. Kierowcy korzystali z średnich i twardych opon, unikając tych oznaczonych kolorem czerwonym i zjeżdżali do boksów w rytm dyktowany im przez liczbę pokonanych okrążeń.
Zanim jednak doszło do wyścigu problemy pojawiły się w przypadku Sergio Pereza i Carlosa Sainza. Ten pierwszy zmuszony został do startu z alei serwisowej po tym jak w jego aucie wymieniono bez zgody FIA komplet podzespołów silnikowych, a ten drugi nie stawił się na polach startowych z powodu problemów z układem paliwa.
Problemy Sainza przyczyniły się pośrednio także do kary 10 sekund nałożonej na Nico Hulkenberga, który przez pomyłkę po okrążeniu formującym ustawił się na stanowisku przypisanym do hiszpańskiego zawodnika.
Start wyścigu również zapowiadał emocjonującą walkę. Już w pierwszy zakręcie kierowcy Mercedesa zderzyli się jak żywo, przywołując wspomnienia z GP Hiszpanii 2016 kiedy to Hamilton zderzył się z Rosbergiem.
W Katarze wyścig na miejscu zdarzenia zakończył jednie Hamilton, gdyż Russell po dotoczeniu się do boksu i zmianie opon powrócił do walki i ostatecznie finiszował na czwartej pozycji.
Problemy kierowców Mercedesa świetnie za to wykorzystał Oscar Paistri, który z szóstego pola startowego nagle znalazł się tuż za Maksem Verstappenem, a na torze pojawiła się neutralizacja z wykorzystaniem samochodu bezpieczeństwa.
Po wznowieniu walki wyścig przybrał monotonny przebieg, a kibice mogli jedynie przyglądać się i obstawić, który z kierowców pierwszy otrzyma karę za przekroczenie granic toru.
Pierwszy na 28. okrążeniu okazał się Sergio Perez, który 10 okrążeń później dostał kolejną karę za podobne przewinienie. Oprócz niego dwie kary za to samo dostał Alex Albon, który na pewnym etapie wyścigu, podczas zjazdu do boksu Maksa Verstappena na chwilę objął prowadzenie.
Po 57. kółkach najszybszy okazał się bez większego zaskoczenia Max Verstappen, ale na kolejnych dwóch miejscach świetnie spisali się także kierowcy McLarena. Oscar Piastri ponownie był szybszy od Lando Norrisa, ale to w przypadku Brytyjczyka mechanicy popisali się wyjątkowo szybką zmianą kół. Wedle wstępnego szacunku cała operacja zajęła im rekordowe 1,8 sekundy, ale wynik ten musi jeszcze zostać oficjalnie potwierdzony.
Za czołową trójką, ze stratą 28 sekund finiszował George Russell, który w końcówce założył miękkie opony i ostatecznie nieźle odrobił straty z początku wyścigu.
Za Russellem na metę wjechali Leclerc, Alonso oraz Ocon, a czołową dziesiątkę po rozliczeniu wszystkich kar za limit toru uzupełnili Bottas, Zhou i Perez.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS