A A+ A++

Wyścig na torze COTA od początku zapowiadał się interesująco ze względu na ustawienie na starcie, aczkolwiek wczorajszy sprint mógł nieco ostudzić emocje kibiców.

Mistrz świata zasiadający w bolidzie Red Bulla w piątkowej czasówce, po drobnym błędzie, wywalczył dopiero szóste pole startowe, a z pole position ruszał Charles Leclerc, który obok siebie miał Lando Norrisa z McLarena.

Jeszcze zanim wyścig rozpoczął się okazało się, że aż czterech kierowców ruszy z alei serwisowej. Chodziło o zawodników Astona Martina i Haasa, którzy w ten weekend nie odgrywali znaczącej roli na torze.

Do niecodziennej sytuacji doszło przed samym startem, gdy Lance Stroll zapomniał się i zamiast zjechać do alei serwisowej, pojechał na pola startowe.

Gdy pięć czerwonych świateł zgasło świetnie ruszył Lando Norris, który po pierwszym zakręcie był już przed Leclerkiem i pewnie zaczął mu odjeżdżać. Do czasu, gdy na torze zezwolono na korzystanie z sytemu DRS Brytyjczyk miał już 2,4 sekundy przewagi nad kierowcą Ferrari.

W środku stawki doszło do przepychanki między Lewisem Hamiltonem i Maksem Verstappenem, ale sędziowie nie zdecydowali się interweniować. Podobnie było w przypadku kolizji między Oconem i Piastrim, która ostatecznie wyeliminowała obu kierowców z walki.

Kibice, którzy liczyli na rutynowe i błyskawiczne odrabianie strat przez Maksa Verstappena mogli czuć się zawiedzeni, gdyż Holender początkowo obrał wyjątkowo spokojny styl jazdy, bez specjalnej agresji. Po 10 kółkach as Red Bulla awansował tylko o dwie pozycje, na czwarte miejsce.

Chwilę później był jednak już przed Charlesem Leclerkiem, a podczas pierwszej tury zmiany opon doszło do roszady w zagrywkach strategicznych. Max Verstappen otrzymał drugi komplet średnich opon, podczas gdy Norris założył twarde opony.

Kierowcy Mercedesa i Charles Leclerc początkowo próbowali zrealizować strategię jednego zjazdu na aleję serwisową. Ostatecznie ta sztuka udała się tylko Leclerckowi, ale była on okupiona dużym spadkiem formy w końcówce wyścigu. Zdobywca pole position zakończył więc niedzielne zmagania za swoim zespołowym kolegą, który postawił na bardziej tradycyjną strategię dwóch zjazdów i Sergio Perezem.

W międzyczasie Max Verstappen, narzekając potwornie na swoje hamulce dokładnie w połowie dystansu wyścigu wyszedł na prowadzenie, mając za swoimi plecami Lando Norrisa.

Gdy wydawało się, że Brytyjczyk będzie pewnie utrzymywał się za Holendrem, po drugiej zmianie kół dopadł go Lewis Hamilton, który w końcówce szybko doganiał nawet lidera. Ostatecznie 7-krotnemu mistrzowi świata zabrakło kilku okrążeń, aby wykorzystać problemy rywala.

Za czołową trójką na mecie pojawili się obaj kierowcy Ferrari przedzieleni przez Sergio Pereza.

Siódmy wynik należał do George’a Russella, a czołową dziesiątkę uzupełnili Gasly, Stroll i Tsunoda, który w końcówce skradł trochę show, zjeżdżając do boksu po komplet miękkich opon, aby skutecznie powalczyć o dodatkowy punkt za najszybsze okrążenie.

Obok Piastriego i Ocona, którzy wycofali się po pierwszych kilku kółkach do mety wyścigu w Austin nie dojechał także Fernando Alonso.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPolicja Dąbrowa Górnicza: Bezpieczeństwo seniorów – prelekcje #ZnamTeNumery
Następny artykułDzień formacji Rycerzy Kolumba