A A+ A++

Po niezwykle emocjonujących sprinterskich zmaganiach na Miami International Autodrome stawka wreszcie przystąpiła do klasycznych kwalifikacji. Oczywiście zostały one poprzedzone kilkugodzinną przerwą, aby zespoły spokojnie mogły wprowadzić zmiany w ustawieniach. Premierowa okazja do ich weryfikacji rozpoczęła się o godzinie 22.00.

Q1: nietypowe podejście zespołów, odpadnięcie Ricciardo

Na rozgrzanym do 49 stopni Celsjusza asfalcie jako pierwszy szlaki przetarł Logan Sargeant, a za nim ruszyła niemal cała stawka. Błyskawicznie dyrekcja wyścigu odnotowała wykroczenie Zhou Guanyu, który nie dostosował się do wytycznych w alei serwisowej. Chińczyk wyjechał bowiem w małą lukę znajdującą się przed Danielem Ricciardo.

Podczas premierowych przejazdów swoją moc pokazali zawodnicy Ferrari, którzy minimalnie wyprzedzili Sergio Pereza. Na rezultat Maxa Verstappena należało trochę poczekać ze względu na pewne trudności ze sprzęgłem. Gdy jednak już złożył swoje kółko, wskoczył na czoło stawki.

Na przestrzeni całego Q1 sporo działo się na torze, a wszystko przez nietypowe podejście ekip, które aż trzykrotnie wyjeżdżały na różnych zestawach miękkich opon. W związku z tym wyniki cały czas ulegały zmianie, ale ostatecznie najlepszy zapisał na swoim koncie Verstappen.

Na tym etapie ze zmaganiami pożegnali się zawodnicy Saubera, Sargeant, Kevin Magnussen oraz Ricciardo, który jeszcze przed kilkoma godzinami był absolutnym bohaterem sprintu. Takiego obrotu wydarzeń mógł szczególnie żałować Valtteri Bottas. Finowi do awansu zabrakło 0,010 sekundy. Należy również podkreślić podwójne przejście Alpine.

Q2: podwójne odpadnięcie Astona, Alonso znowu przegrywa ze Strollem

Drugi segment nie rozpoczął się od mocnych kółek reprezentantów Red Bulla, którzy wyjechali na używanym ogumieniu. Nie najlepsze okrążenia Byków wykorzystali zawodnicy Ferrari i McLarena, którzy wskoczyli na cztery pierwsze lokaty. W międzyczasie jedyną żółtą flagę w sesji wywołał Alex Albon, przestrzelając hamowanie do zakrętu nr 17.

W samej końcówce niezłe czasy wykręcili Verstappen i Lewis Hamilton, ale nie wystarczyły one do pokonania Charlesa Leclerca. Jeśli chodzi o finalne niespodzianki, za takową na pewno należy uznać 15. miejsce Fernando Alonso, który przegrał m.in. z Alexem Albonem czy Lance’em Strollem. Kanadyjczyk był lepszy od Hiszpana również w piątkowej czasówce.

Dość wysoko jak na swoje tegoroczne standardy uplasowali się przedstawiciele Alpine. Lepszy w bezpośrednim pojedynku okazał się Pierre Gasly, chociaż w jego przypadku będzie jeszcze prowadzone śledztwo ws. wciskania się do kolejki w alei serwisowej. Kolejne awanse do Q3 trzeba natomiast odnotować w przypadku Yukiego Tsunody oraz Nico Hulkenberga.

Q3: Verstappen znowu najlepszy, kombinacje McLarena i Mercedesa z pośrednimi oponami

Do kwalifikacyjnego finału bardzo ciekawie podszedł McLaren w przypadku Lando Norrisa. Mając na uwadze jego piątkowe, znakomite tempo na pośredniej mieszance, to właśnie na niej ruszył do walki o najwyższe pozycje. Nie do końca to jednak mu się opłaciło, ponieważ po pierwszych próbach znalazł się na 6. miejscu, przegrywając z Oscarem Piastrim.

Z przodu stawki z bezpieczną – bo wynoszącą 0,141 sekundy – przewagą znalazł się Max Verstappen. Taki dystans dzielił go od Leclerca. Perez wylądował dopiero na 5. lokacie i musiał liczyć na zdecydowaną poprawę podczas finalnych przejazdów.

Te nie przyniosły większych przetasowań. Verstappen, Leclerc i Sainz utrzymali swoje pozycje. Za tą trójką znaleźli się Perez oraz duety McLarena i Mercedesa. Co ciekawe, zarówno George Russell, jak i Lewis Hamilton skorzystali z pośrednich opon w samej końcówce. Dziesiątkę zamknęli Hulkenberg oraz Tsunoda.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNaśladował na wizji Kierwińskiego. “Skandalem śmierdzi na kilometr”
Następny artykułIga Świątek nie wytrzymała i się rozpłakała. Reakcja Sabalenki mówi wszystko