Reżyser miał swój dość specyficzny sposób na wypromowanie tego filmu. Forma sprawdzała się świetnie. Vega przygotował film dokumentalny, który prezentował w sieci w krótkich odcinkach. Na każdy składały się fragmenty rozmów z prawdziwymi bohaterami afery podkarpackiej i nagrania zarejestrowane z ukrycia w klubach. Sugerowano, że to część słynnych sekstaśm. A potem “Super Express” dotarł do zeznań właścicieli klubów.
Zobacz: Patryk Vega zapewnia, że posiada sekstaśmy polityków z prostytutkami: “Nie chcę mówić, jak to się znalazło w moich rękach”
– Mam nagrania z planu filmowego, gdzie Vega tworzy pseudokasety, pseudotaśmy. To on sam nagrywał sceny seksu z ukrytych kamer – dodał.
Zdaniem Vegi bracia zeznawali tak, bo nie mieli innego wyjścia i zostali zmanipulowani. W “Hejt Parku” Kanału Sportowego przyznał także, że niemal do dnia premiery zastanawiał się razem z pozostałymi zaangażowanymi w sprawę, czy opublikować jakiś materiał, upublicznić którąś z sekstaśm.
– Dostaliśmy sygnał, że jeżeli to się stanie, to się skończy tragicznie. W przypadku niektórych materiałów w ogóle mówiono, że to jest po prostu zgon – powiedział.
Reżyser przyznał, że możliwy był scenariusz, że zostaną wmieszani w aferę pedofilską i zostaną tym zniszczeni.
– Dlatego zrezygnowaliśmy z tego, bo się wszyscy bali, i uznaliśmy, że nie jest to czegokolwiek warte – powiedział.
Vega, nawet jeśli faktycznie posiada taśmy, musiał się spodziewać, że takie groźby prędzej czy później by i tak się pojawiły. Z promocji opartej na posiadaniu taśmy jednak nie zrezygnował.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS