A A+ A++

W weekend trzej faworyci do wygrania ligi – Pogoń Szczecin, Lech Poznań i Raków Częstochowa – zgodnie pogubili punkty. Tyle tylko, że nie chodziło jedynie o dobrą postawę rywali „wielkiej trójki”, ale przede wszystkim o błędy sędziów. Zarówno tych, którzy biegali po boisku, jak i tych, którzy pracę kolegów wspierali sprzed monitorów, w wozach VAR.

Przełamywanie oporu środowiska

Gdy w futbolu pojawiała się po raz pierwszy możliwość wideoweryfikacji wydarzeń na boisku – co było przecież wcześniej stosowane w wielu innych dyscyplinach – przeciwników tego rozwiązania było mnóstwo, także w Polsce. Założenie było jednak proste: technologia pomoże uniknąć sędziom błędów w kontrowersyjnych sytuacjach, przy najważniejszych wydarzeniach na boisku (strzelenie gola, faul zasługujący na czerwoną kartkę lub przyznanie rzutu karnego).

Niby wszyscy powinni być za takim rozwiązaniem, bo przecież w oczywisty sposób VAR jest narzędziem, które prawidłowo użyte pozwala uniknąć wypaczeń wyników, a arbitrom daje większy komfort pracy.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułIzabella Sariusz-Skąpska i Paweł Deresz o raporcie Macierewicza: nasi bliscy i ich śmierć stają się przedmiotem memów
Następny artykułPolicja Zielona Góra: MŁODZI STAŻEM W SŁUŻBIE – WIELCY DUCHEM I PROFESJONALNI W DZIAŁANIU