A A+ A++

Załoga Inbank Toyota Gazoo Racing Baltics, przebiła aż trzy opony na kamienistych sekcjach niedzielnego odcinka specjalnego. Stracili ponad 41 minut do zwycięzców etapu. Pokazali za to prawdziwego ducha Dakaru. 25 kilometrów przed metą zatrzymali się przy popsutym Mini Vaidotasa Zali i Paulo Fiuzy [red. problemy ze skrzynią biegów i silnikiem], po czym doholowali ich do mety odcinka, a potem do biwaku.

– Ten dzień nie poszedł, tak jak go sobie planowaliśmy – powiedział Vanagas. – Trzy razy zmienialiśmy koło. Dwa razy zabłądziliśmy. Nie zgadzam się z opinią organizatora, że kamienie stanowiły tylko trzy procent trasy. Dla mnie to było trzydzieści. Po dwóch kapciach musieliśmy już oszczędzać opony i jechaliśmy wolniej.

– 25 kilometrów przed finiszem zobaczyliśmy stojącego Vaidotasa. Zatrzymaliśmy się, aby zapytać, jak im pomóc. Poprosili, aby zaholować ich do mety. Gdybyśmy byli w Top 10, pewnie bym tego nie zrobił. Jednak mieliśmy już duże straty, a wiem, jak to jest znaleźć się w takiej sytuacji, stać i czekać. Tu trzeba walczyć, a nie liczyć na to, że rywalowi popsuje się sprzęt. Mam nadzieję, że upora się ze wszystkim i jutro wystartuje, a my odrobimy to, co straciliśmy dzisiaj.

Zala notował najlepsze czasy do 71 kilometra. Na 177 km był trzeci, a na 222 km piąty. Na biwaku zdołano naprawić samochód, wymieniono skrzynię biegów oraz sprzęgło. 

 
 
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPanie Lampard, szykuj walizki
Następny artykułDomżała i Marton na trasie Rajdu Dakar pomogli nieprzytomnemu motocykliście