Twórcy serii Risk of Rain przeszli do Valve, aczkolwiek bez swojej niezapowiedzianej gry i praw do serii, którą dawno przejęła firma Gearbox Software.
Źródło fot. Gearbox Software.
i
Firma Valve poniekąd przejęła twórców serii Risk of Rain. „Poniekąd”, bo wpis zamieszczony na oficjalnym koncie studia Hopoo Games w serwisie X sugeruje, że samo studio zostało zamknięte.
Jak czytamy, Duncan Drummond, Paul Morse i „wielu innych” pracowników znalazło zatrudnienie u właściciela Steama. Wpis podkreśla, że będą oni pracować „bezpośrednio” w Valve, co zdaje się oznaczać, że nie jest to przejęcie studia sensu stricto. Na to wskazuje też ostatni wpis, w którym jego autor życzy „spokojnego snu” Hopoo Games, oraz wiadomośc innego pracownika, który pożegnał się z zespołem.
Co więcej, nieco wcześniej wspomniano, że partnerstwo z Valve oznacza porzucenie ich niezapowiedzianego projektu – Snail. Nie potwierdzono, nad czym będą pracować byli pracownicy Hopoo Games.
Nadzieje i żal graczy
Decyzja twórców Risk of Rain wywołała żywe reakcje. To w końcu pierwsze przejęcie studia (powiedzmy) przez firmę od 2018 roku, kiedy to pod skrzydła spółki Gabe’a Newella trafiło studio Campo Santo – wcześniej twórcy Firewatcha, później współtwórcy Half-Life: Alyx.
Część fanów, z różnym nastawianiem, sugeruje, że byli pracownicy Hopoo Games pomogą przy rozwoju Deadlocka. Niektórzy wspominają też o wspomnianym zespole Campo Santo – i de facto porzuconym In the Valley of the Gods. Najwyraźniej część miłośników Hopoo Games nadal nie wybaczyła tego Valve.
Niemniej większość internautów gratuluje twórcom i ma nadzieję, że raczej wspomogą Valve przy zupełnie nowym tytule. Albo Team Fortress 2 lub innej nieco zapomnianej marce spółki.
Deszcze negatywnych recenzji
Jednakże miłośnicy „deszczowego” cyklu opracowanego przez Hopoo Games bynajmniej nie świętują. Fani Risk of Rain 2 sa bowiem w kiepskim humorze po ostatnich działaniach Gearboxa i mają obawy o przyszłość serii.
W 2022 roku prawa do marki Risk of Rain przejęła firma Gearbox, aczkolwiek wydawca miał też nawiązać współpracę z Hopoo Games, czego efektem był m.in. remaster pierwszej odsłony. Ten przyjęto bardzo entuzjastycznie, co widać po znakomitych opiniach na Steamie.
Jednakże tego samego nie można powiedzieć o innym projekcie związanym z serią, który ukazał się po 2022 roku. Mowa o dodatku do „dwójki”: Seekers of the Storm, który zadebiutował tydzień temu i najwyraźniej okazał się plamą na honorze Risk of Rain. Z ponad 8 tysięcy użytkowników Steama tylko 21% wystawiło pozytywną ocenę. Przy okazji „zbombardowano” też podstawowe wydanie gry: w ostatnich 30 dniach wystawiono prawie 7 tys. recenzji, a więcej niż połowa z nich (58%) jest negatywna.
Głównym powodem mają być kuriozalne błędy, w tym powiązanie wielu mechanik gry z płynnością animacji.
Nowi twórcy nie są winni
Nie tylko fani wyrazili zaniepokojenie. Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji o podjęciu pracy w Valve Jeffrey „Ghor” Hunt (jeden z programistów Hopoo Games) podkreślił w wypowiedzi dla serwisu PCGamesN, że zespół odpowiedzialny za Seekers of the Storm pomagał także przy poprzednim DLC i poradził sobie bardzo dobrze. Tak więc, jego zdaniem, problemem były nie tylko zdolności nowych twórców, co brak czasu i zasobów.
Z początku znacznie mniej do powiedzenia miał Duncan Drummond, który ograniczył swoje przemyślenia co do premiery Seekers of the Storm do krótkiego, ale dosadnego wpisu. Dopiero później w zasadzie powtórzył opinię Hunta i dodał, że „Gearbox jest na dobrej drodze”. Tyle że jego zdania najwyraźniej nie podzielają fani Risk of Rain.
Niemniej Randy Pitchford, prezes Gearbox Software, najwyraźniej nie jest przesadnie zmartwiony. W kolejnym z wielu „ciekawych” wpisów zamieszczanych w serwisie X Amerykanin zwraca uwagę, że nawet Beatlesi mieli swoje „pudła” (ku irytacji internautów, którzy stanowczo nie zgadzają się z opinią Pitchforda).
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS