rozwiń ›
Używany Nissan Qashqai II: unieść ciężar sukcesu. A przy okazji zrobić kilka rzeczy lepiej
Nissan Qashqai na pewno zapisze się w historii motoryzacji. Raz, że dość nietypowo się nazywa, dwa – to w dużej mierze od tego modelu zaczął się w Europie boom na kompaktowe SUV-y i crossovery. Nissan pokazał Qashqaia jesienią 2006 r. w Paryżu i odważnie założył, że ludzie w wielu przypadkach nie będą już chcieli w segmencie C zwykłych hatchbacków ani tych pospolitych kombi. I wiecie co? To była prawda i strzał w dziesiątkę. Oto w klasie kompaktów pojawił się model łączący w sobie wszystkie najlepsze cechy hatchbacka i kombi, do tego mający większy prześwit i zapewniającą poczucie bezpieczeństwa podniesioną pozycję za kierownicą. Co tu dużo mówić – dla wielu to był ideał.
Ludzie szturmem ruszyli więc do salonów i choć klasyczne kompakty wciąż miały swoich zwolenników, to na naszych oczach właśnie dokonywał się przełom. Inna sprawa, że wciąż obecne wówczas w segmencie C hatchbacki Nissana (m.in. Tiida) były tak mdłe i nijakie, że nic dziwnego, iż w Europie nie interesował się nimi nawet pies z kulawą nogą. Trochę wyglądało to tak, jakby przekaz podprogowy mówił “no, mamy niby tę Tiidę, ale po co ci to, wybierz Qashqaia”.
Używany Nissan Qashqai II: wersja druga, poprawiona?
Ale sukces sprzedażowy to tylko jedna strona medalu. Druga jest taka, że mimo wielu niezaprzeczalnych zalet Qashqai I po czasie okazał się autem nie do końca bezawaryjnym. Poważnych awarii uziemiających auto na drodze nie było znowu aż tak dużo, ale nagromadzenie różnorakich mniej i bardziej irytujących drobnostek okazało się jednak nieco za duże. Qashqai I zyskał więc opinię auta nie do końca polecanego, także jeśli chodzi o zakup na rynku wtórnym. W Nissanie musieli więc coś z tym zrobić.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS