Niemcy zaskoczyli europejski rynek motoryzacyjny w roku 2011. Grupa Volkswagena zaprezentowała trzy hatchbacki segmentu A. Auta powstały praktycznie od podstaw – miały specjalną płytę podłogową oraz dedykowaną jednostkę napędową. Cel prac konstrukcyjnych był jednak dość prosty. Volkswagen, Skoda i Seat miały zająć ważną pozycję na rynku małych samochodów miejskich. Up!, Citigo i Mii trafiły do sprzedaży pod koniec roku 2011. W roku 2012 maluch z Wolfsburga otrzymał tytuł Światowego Samochodu Roku. Produkcja aut na potrzeby europejskich klientów została zlokalizowana na Słowacji.
Używane: Volkswagen Up! – masa tylko 930 kg!
Volkswagen Up!, Skoda Citigo, Seat Mii miały wszystko, co było potrzebne do sukcesu w segmencie A. Ważyły niespełna 930 kilogramów, miały paletę jaskrawych barw i oferowały prostotę technologiczną. Roczna sprzedaż samego Volkswagena na Starym Kontynencie sięgnęła od 113 do 124 tysięcy sztuk. Taki wynik nie satysfakcjonował jednak Niemców. Właśnie dlatego Grupa Volkswagena postanowiła nie tworzyć kolejnej generacji trojaczków. Co to oznacza? Historia czeskiego i hiszpańskiego modelu zakończyła się w roku 2019. Up! zejdzie z taśm produkcyjnych w roku 2020.
Zobacz również: Test: Volkswagen Up GTI – stylistycznie Golf, dźwiękowo Mustang junior!
Nadwozie używanego Volkswagena Up! jest niezwykle proste. To tak naprawdę prostopadłościan, który został nieco wyoblony w okolicy przednich lamp i maski. Po nadwoziu widać też oszczędności. Przykład? Nie ma klapy bagażnika, a jest jedna duża szyba. Tak, nadal widać przywiązanie poszczególnych modeli do marki – VW, Seat czy Skoda mają mocno zaznaczone akcenty charakterystyczne dla danego producenta. Z drugiej strony te kwadratowe samochodziki miejskie mogły naprawdę rzucać się w oczy. Auta dało się skonfigurować np. z jaskrawymi kolorami nadwozia.
Test Volkswagen up! 1.0/75 KM
Używane: Volkswagen Up! – nadwozie 3- i 5-drzwiowe do wyboru
Zarówno Volkswagen Up!, jak i Skoda Citigo czy Seat Mii mogły mieć nadwozie 3- i 5-drzwiowe. Co ciekawe, w drugim wariancie dodatkowa para drzwi nie miała szyb opuszczanych, a jedynie uchylane. A to jeszcze nie koniec oszczędności. Bo choć z przodu szyby opuścić się dało, nie było systemu jednoklikowego. To oznacza, że pełne opuszczenie lub podniesienie szyby wymaga ciągłego trzymania przycisku. Mimo iż niemieckie trojaczki mają tylko 3,5-metrowe nadwozie, ich wnętrze zaskakuje. Zmieszczą się w nim nawet cztery dorosłe osoby – a wszystko za sprawą wysoko osadzonych foteli.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS