Na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku Renault coraz mocniej dostrzegało rosnący potencjał crossoverów segmentu B. Rynek zapoczątkowany m.in. przez Nissana Juke znajdował coraz większą ilość zwolenników w Europie. A odpowiedzią na tą tendencję stał się koncept zaprezentowany podczas targów motoryzacyjnych w Genewie w roku 2011. Dokładnie dwa lata później Francuzi pokazali wersję produkcyjną małego auta z dużym prześwitem. I już na pierwszy rzut oka było widać, że Captur jest wzorowany na Clio czwartej generacji. Niedługo później model wszedł do produkcji. Na rynek europejski trafiały wersje składane w Hiszpanii.
Używane Renault Captur I ma naprawdę ładne nadwozie. Nie brakuje w nim dynamicznych obłości, ale i skupionego oraz nieco agresywnego przodu. Mało wyrazisty jest jedynie tył. Ciekawa sylwetka często jest łączona np. z dwukolorowym nadwoziem oraz czarny wstawkami na felgach – a to zwiększa jedynie wartość estetyczną auta. Co ważne, Captur I wygląda na większego niż jest w rzeczywistości. A do tego okazuje się bezpieczny – w teście Euro NCAP Renault zdobył pięć gwiazdek. Mały crossover był też prawdziwym hitem. W samej Europie potrafiło się sprzedaż rocznie prawie 200 tysięcy egzemplarzy!
Zobacz również: Skrzynia DSG – awarie, opinie, eksploatacja. Co musisz wiedzieć?
Renault Captur I – mały, ale… przestronny!
Mówiąc o tym, że używany Renault Captur I wygląda na większego niż jest w rzeczywistości, wcale nie mam na myśli, że wnętrze jest ciasne. Bo absolutnie nie jest. W kabinie spokojnie zmieszczą się cztery dorosłe osoby. Poza tym w zależności od ustawienia tylnej kanapy bagażnik ma pojemność 377, 455 lub 1235 litrów. Capturowi ciężko odmówić funkcjonalności czy zmyślności. Kolorowe wstawki na fotelach i konsoli mocno rozświetlają wnętrze. Ciekawy jest też np. schowek na rękawiczki. Ten przyjmuje formę wysuwanej szuflady i ma pojemność aż 11 litrów – to więcej niż zgrzewka wody mineralnej!
Test: Renault Captur TCe 130 FAP Red Edition – pewny siebie Francuz
Wady kabiny używanego Captura I? Na początek warto wspomnieć o materiałach wykończeniowych. Tapicerki są nie do końca przyjemne w dotyku, skóra zawsze ekologiczna, a plastiki w znakomitej większości twarde. W efekcie konsola dość szybko zaczyna trzeszczeć podczas jazdy po nierównościach, a boczki drzwi rysują się. Poza tym elektroniczny prędkościomierz jest… archaiczny. Taki sposób numerycznie wyświetlanej prędkości pamięta chyba jeszcze czasy Renault Twingo pierwszej generacji. Dodatkowo na tablicy zegarów brakuje np. wskaźnika temperatury silnika. Jest jedynie kontrolka, która informuje o tym, że jednostka jest zimna.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS