Wylądowali na Okęciu wieczorem we wtorek, 1 września. W Polsce to znacząca data – wybuchu II wojny światowej. Dla nich – oznacza bezpieczeństwo.
Jadąc przez miasto – o tej porze bez korków – do mieszkania Karoliny, pełni byli dobrych przeczuć: – Fajne, małe i ciche – spodobała im się Warszawa, faktycznie kameralna po Stambule, który był ich ostatnim przystankiem na drodze do wolności.
Rodzina Halabich jest już w Polsce, dostała tu azyl Fot. Z facebookowego profilu ‘Uwolnić Omara’
Wieczorem na zmianę śmiali się i płakali, bo za każdym razem kiedy włączali teledysk do piosenki „Aleppo umiera” zespołu Roki, od której zaczęła się cała przyjaźń z polskimi dziennikarzami, wracały wspomnienia. Także te z Turcji, kiedy spotkali się po raz pierwszy w życiu, mogli się uściskać. Kiedy tylko Omarowi po kilkunastu próbach udało się wreszcie szczęśliwie, acz nielegalnie przeprowadzić swoją rodzinę przez syryjsko-turecką granicę, Karolina z Piotrem, niewiele myśląc, kupili bilety i polecieli, by się z nimi zobaczyć.
Teraz znowu są razem, w Polsce. W nocy z wtorku na środę Omar napisał komentarz pod teledyskiem „Aleppo umiera”: – Dziękuję Piotrowi i Karolinie. Jestem teraz w Warszawie (…) Jesteście naprawdę wspaniali i jestem z was bardzo dumny.
A oni dziękowali wszystkim, którzy miesiącami wspierali ich walkę, śledząc ją m.in. na facebookowym profilu Uwolnić Omara: – Nie ma słów, którymi moglibyśmy wyrazić Wam naszą wdzięczność.
Relacjonował koszmar wojny, był więziony i torturowany
Tocząca się od 2011 r. wojna domowa w Syrii pochłonęła setki tysięcy ludzkich istnień (oficjalne raporty mówią o liczbie pół miliona), rządowe siły bezpieczeństwa dopuszczały się w niej zbrodni przeciwko ludzkości. Ponad 5 mln Syryjczyków musiało uciekać z kraju, a ponad 6 mln zostało wewnętrznie przesiedlonych. Na Europie zdaje się to nie robić wrażenia.
Koszmar, który dzieje się w Syrii, relacjonował z narażeniem życia dziennikarz Omar Al Halabi. Był porwany przez tzw. państwo islamskie, więziony, torturowany. W ciągu sześciu lat oblężenia jego miasta Aleppo patrzył na śmierć najbliższych. W bombardowaniu szkoły zginęła jego dziewięcioletnia córka Souad. Omar wszystko dokumentował, archiwizował.
22 grudnia 2016 roku Omar wraz z rodziną i 40 tysiącami innych mieszkańców Aleppo opuścili miasto. Kontynuował jednak pracę dziennikarską. Dotarł ze swoją kamerą m.in. do obozu dla uchodźców, w którym udokumentował też efekt działań Polskiej Akcji Humanitarnej.
A z reporterem stacji TVN24 skontaktował się w ten sposób, że napisał komentarz pod opublikowanym w internecie nagraniem piosenki „Aleppo umiera” grupy Roki i Przyjaciele, w której basistą jest właśnie Piotrek Czaban. Omar zaproponował: „Jestem dziennikarzem z Aleppo. Przeżyłem oblężenie, bombardowanie bombami beczkowymi, rakietowymi i bronią chemiczną. Jeśli chcesz się ze mną skontaktować, jestem gotowy”.
Stracił córkę, był ranny, więziony i torturowany. Wstrząsające nagrania z wojny w Aleppo
Na podstawie jego zdjęć TVN zrealizował przejmujący reportaż o wojnie w Syrii.
Solidarność ponad granicami
W sprawę Omara zaangażowała się bez reszty Karolina Baca-Pogorzelska, dziennikarka znana z publikacji z dziedziny górnictwa i energetyki, i już we dwoje z Piotrem przez blisko dwa lata pomagali rodzinie Halabich, tułającej się po Syrii, przetrwać. Organizowali zrzutki publiczne, by zebrać pieniądze na wynajem mieszkania i kupno drzewa na opał. Wraz z rosnąca liczbą wewnętrznych uchodźców rosły i ceny mieszkań, czy choćby garaży albo namiotów na wynajem, a syryjskie zimy potrafią być ostre. Polacy hojnie odpowiadali na apele, a nadwyżki ze zbiórek dziennikarze przeznaczali na potrzeby podopiecznych fundacji Światło dla Syrii, która pomaga także innym ofiarom wojny w Syrii, mieszkającym w obozach na terenie tego kraju.
Assma Halabi z synkiem Fot. Z facebookowego profilu ‘Uwolnić Omara’
Kiedy zaostrzyły się działania zbrojne, rodzina Omara mieszkająca na tamten moment w rejonie Atarib (około 40 km od Aleppo) znalazła się w strefie ciężkich walk i bombardowań. Codziennie wybuchały bomby, trwały naloty (nawet 400 dziennie) i ostrzał sił Assada i Rosji. Ginęli ludzie. Cywile. Dzieci, kobiety, mężczyźni.
Karolina i Piotr widzieli, że nie ma już czasu do stracenia, i skupili się na wyciągnięciu z tego piekła przyjaciół, którym groziło realne niebezpieczeństwo. Zaczęli zabiegać o wizy dla nich, choć sprawę komplikował fakt, że Syryjczycy stracili swoje paszporty.
Mobilizacja na ostatniej prostej
Karolina i Piotrek podkreślają, że zwrócili się o pomoc nie tylko do strony polskiej, ale też do kilku innych krajów, m.in. do Niemiec, Finlandii, Holandii, Luksemburga, Wielkiej Brytanii, a także do wielu organizacji pomocowych, i wszędzie odbijali się od ściany do ściany, całowali urzędnicze klamki. I tak prawie przez półtora roku. Wreszcie się udało – zapadła decyzja o przyznaniu rodzinie Halabich azylu w Polsce. Co, jak podkreśla Karolina, zdarzało się do tej pory bardzo rzadko. Przesłanką formalną pozwalającą na to była groźba prześladowań i realne zagrażające Halabim niebezpieczeństwo, natomiast nieformalnie zaważyła determinacja polskich dziennikarzy: „gryźli ściany i beton, pukali do miliona drzwi, przez wiele godzin dziennie wisieli na telefonach, mailach, spotkaniach, i tak przez wiele miesięcy” – jak sami przyznają.
Dziennikarze pomagają rodzinie Omara przetrwać zimę w Syrii. To dopiero solidarność!
– Na tej ostatniej prostej mobilizacja po każdej ze stron było ogromna. Choć w sytuacji związanej z pandemią nic nie było łatwe, wszyscy mocno się spięli – dodaje Karolina.
Na przeszkodzie stały jeszcze przeróżne obiektywne przeszkody, choćby ta, że transport lotniczy z Turcji do Polski nie był możliwy w pandemii koronawirusa, samoloty LOT-u były bardzo długo uziemione (a musieli lecieć polską maszyną). Trzeba było dogrywać procedury związane z dokumentami, pozwalającymi im opuścić Turcję (w której przecież przebywali nielegalnie i dostali zakaz wjazdu do niej na dwa lata). W pandemii wiele instytucji pracowało zdalnie, czyli sprawy załatwiane były wolniej. Dopiero w sierpniu nabrały przyspieszenia. I to takiego, że ambasador RP w Turcji Jakub Kumoch mógł wręczyć polskie wizy Omarowi, Assmie, ich starszemu synkowi Ahmedowi i rozpromienionemu malutkiemu Abdelowi.
Ambasador RP w Turcji Jakub Kumoch wręczył polskie wizy rodzinie Halabich Fot. Z facebookowego profilu ‘Uwolnić Omara’
Nie można zamykać oczu
Na lotnisku w Warszawie Straż Graniczna i pozostałe służby też stanęły na wysokości zadania, zapewniając nawet tłumacza z języka arabskiego, by rodzina poczuła się komfortowo. Czekało na nich już umeblowane i doposażone dzięki darczyńcom mieszkanie, które przez jakiś czas będzie im służyć za darmo (to także gest prywatnej osoby). Trzeba będzie zapisać starszego z chłopców do szkoły i zacząć starania o kartę stałego pobytu (taką możliwość daje azyl), dzięki której będą mogli legalnie pracować. Karolina z Omarem mają kilka propozycji napisania wspólnych tekstów, a także książki, która zostanie wydana w przyszłym roku.
– Tak naprawdę nagłaśniając tę sprawę, przez cały czas próbujemy przypomnieć, że w Syrii od dziewięciu lat trwa wojna. Na granicy syryjsko-tureckiej w tej chwili już są niemal 2 mln ludzi, którzy za chwilę, jak przyjdzie zima, znowu będą zamarzać. Koczują w przepełnionych obozach, często bez wody, w tragicznych warunkach. Świat zamknął na to oczy – tak ja w tej piosence Rokiego – a jest to niedopuszczalne – Karolina Baca-Pogorzelska chce obudzić sumienia. Dodaje: – Fakt, że to jest super uczucie, kiedy ratuje się cztery ludzkie życia. Jednak czas pomyśleć o szerszej pomocy. Zacząć myśleć o tym, jak zmusić reżim Assada do przerwania terroru i zastanowić się nad pomocą systemową. Każdy z nas może wesprzeć fundacje, choćby takie jak Światło dla Syrii, która to organizacja w myśl zasady „pomagaj na miejscu” zbiera pieniądze i przekazuje do Syrii, aby tam kupowane były i dystrybuowane w obozach najpotrzebniejsze rzeczy, jak żywność, pieluchy, mleko dla dzieci, woda.
Jak pomóc
W internecie bez trudu można znaleźć listy sprawdzonych, rzetelnych organizacji pomocowych. Jak np.:
Światło dla Syrii
Niesie pomoc humanitarną dla ludności cywilnej w Syrii. Wpłat można dokonywać na nr konta:
PKO Bank Polski
13 1020 2906 0000 1302 0393 8784
KOD SWIFT PKO BP:
BPKOPLPW 13102029060000130203938784
IBAN PKO BP:
PL 13102029060000130203938784
Polska Akcja Humanitarna
Działa w 50 obozach dla uchodźców wewnętrznych w Syrii
Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej
Pomaga uchodźcom z Syrii w Sąsiednim Libanie
Oprócz tego: brytyjska organizacja Action for Refugees kupuje i wysyła zaopatrzenie medyczne dla pracujących w Aleppo lekarzy; Syryjska Obrona Cywilna – Białe Hełmy – ratownicy, którzy jako pierwsi wyciągają ludzi z gruzów zbombardowanych budynków; Międzynarodowy Czerwony Krzyż i Czerwony Półksiężyc – niosą pomoc humanitarną; Lekarze bez Granic; Caritas.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS