A A+ A++

Prawie połowa Polaków pytana o szczepionkę przeciw COVID-19 twierdzi, że się nie zaszczepi. Powodem jest lęk przed potencjalnymi działaniami niepożądanymi. – Nie mam zamiaru się szczepić. Nie chcę ryzykować – mówi Karolina Herich.

– Zdecydowanie nie będziemy się szczepić. Mogą być powikłania genetyczne, to może być bezpłodność u kobiet. Nie wiemy, co jeszcze – dodaje Joanna Solnik. Podobnie o szczepionce mówią ci, którzy swoimi wątpliwościami dzielą się w internecie. – Wątpliwości, co do szczepionki wynikają z dwóch rzeczy. Po pierwsze, to zbyt krótki okres badań szczepionki. Po drugie z powodu nowej technologii, zastosowanej w preparacie – wyjaśnia Joanna Kalinowska.

– Uważam, że to test na ludziach, na populacji. Badania nad szczepionkami zwykle trwały 6-10, a nawet 15 lat. Tych testów trzeba wykonać naprawdę dużo, a tutaj po paru miesiącach chce się to zaaplikować masowo ludziom. To de facto testowanie na ludziach – dodaje Anna Król.

Panie podkreślają, że swoją wiedzę na temat szczepień czerpią z internetu. – Moja wiedza na temat szczepionki pochodzi z przecieków medialnych. Tak nie powinno być. Powinny być oficjalne komunikaty, informacje, wtedy byłoby mniej spekulacji – przyznaje Kalinowska.

Teorie spiskowe

Temat tzw. fake newsów dotyczących koronawirusa od miesięcy stanowi obiekt badań medioznawców. – Z badań, które przeprowadziliśmy w temacie koronawirusa, w polskim internecie wynika, że połowa tych treści to teorie spiskowe, informacje o ukrywanej rzekomo prawdzie – mówi dr Malwina Popiołek, medioznawca z Uniwersytetu Jagiellońskiego. I dodaje: – Badania wskazują, że fake newsy rozprzestrzeniają się cztery razy szybciej niż prawdziwe informacje.

Niemal wszystkie organizacje, które do tej sprzeciwiały się obowiązkowym szczepieniom dzieci, teraz skupiły się na zniechęcaniu do szczepionki na koronawirusa.

– Z ruchami antyszczepionkowymi nie radzi sobie nikt. Żadne gremia naukowe, towarzystwa. Musimy podjąć ryzyko, co dla nas jest ważniejsze. Ochrona przed chorobą, czy strach przed działaniami niepożądanymi. I tu akurat sytuacja może być trudna, bo badania mają tylko pół roku – komentuje dr n. med. Danuta Jurkiewicz-Badacz z Wojewódzkiej Poradni Szczepień i Centrum Szczepień Szpitala im. Jana Pawła w Krakowie.

Cały świat szczepi

Szczepionka jest już podawana w Europie. Testy nad tą oraz szczepionkami innych firm rozpoczęły się kilka miesięcy temu. Jacob Serrano, jako pierwszy w USA, już w sierpniu przyjął szczepionkę. Do tej pory nie ma żadnych powikłań.

– Zdecydowałem się na wzięcie szczepionki, ponieważ przez COVID straciłem kilku przyjaciół oraz część rodziny. Wtedy pomyślałem, że to jest czas, w którym mogę pomóc znaleźć coś, co pozwoli zahamować rozprzestrzenianie się wirusa. Chciałem być częścią tego projektu – podkreśla Serrano.

Masowe szczepienia odbywają się już od jakiegoś czasu także w Rosji. Prezydent Putin ogłosił już w sierpniu, że jego kraj posiada pierwszą na świecie szczepionkę na SARS CoV-2.

Najwięcej szczepień do tej pory przeprowadzono w Chinach. Do końca listopada chińską szczepionkę mogło przyjąć nawet milion obywateli Państwa Środka. – Ludzie są tu bardzo zainteresowani tymi szczepionkami. Tworzą się kolejki, a szczepionek jest zbyt mało, żeby otrzymał ją każdy. Co ciekawe, trzeba też za nią zapłacić, kosztuje w przeliczeniu na złotówki około 200 zł – opowiada Weronika Truszczyńska, Polka mieszkająca w Chinach.

Większość państw na świecie nie ma problemu ze szczepieniem swoich obywateli. Dlaczego zatem w Polsce jest tak dużo osób sceptycznie nastawionych do nowej szczepionki na koronawirusa?

– Nowoczesne technologie zastosowane w tej szczepionce zmniejszają ryzyko działań niepożądanych. Produkt jest dużo łagodniejszy niż te szczepionki, które mieliśmy 50 lat temu. Potrzebujemy edukacji. W przestrzeni publicznej potrzebujemy rozmów naukowców, prowadzonych prostymi słowami. Tak, aby przekaz był dla Polaków zrozumiały – zaznacza dr n. med. Danuta Jurkiewicz-Badacz.

– Jak w każdej innej dziedzinie życia, nie mamy innego wyboru niż zaufać ludziom, którzy się na tym znają, czyli lekarzom specjalistom, którzy kształcą się całe życie w tej dziedzinie. Sam nie sprawdzam mostu, na który wjeżdżam czy samochodu, do którego wsiadam, to sprawa inżynierów – mówi Marek Jeziorski.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSilne trzęsienie ziemi w Chorwacji. Nie żyje 7 osób
Następny artykułKoronawirus – Raport Dnia. Wtorek, 29 grudnia