A A+ A++

Przez ponad osiem lat rodzina K. bezkarnie nękała swoją sąsiadkę Bożenę Wołowicz. Kobieta wymykała się z własnego domu, aby sąsiedzi nie blokowali jej wyjazdu. Była śledzona i zatrzymywana. Mimo zakazu zbliżania i kontaktowania, jaki wydała prokuratura, stalkerzy nie ustępowali. Przez ostatnie dwa lata, pani Bożena nie mieszkała już w swoim domu, odwiedzała go jedynie raz w tygodniu z policyjną ochroną. W końcu zdesperowana kobieta zdecydowała się sprzedać dom. – To, że sprzedałam dom i uciekłam, to najlepsze, co mogłam zrobić w tej dramatycznej sytuacji. Jak mogłabym funkcjonować w ich sąsiedztwie? Nie dałabym dłużej rady – opowiada Wołowicz.

Wyrok nie był prawomocny

Za te przestępstwa Małgorzata K. została skazana na rok i 3 miesiące więzienia, jej matka i brat na 1,5 roku. – To nie jest ulga, bo ja dalej nie jestem pewna. Wszystko może się zdarzyć – mówiła po nieprawomocnym wyroku Bożena Wołowicz. Kobieta w wielkim napięciu czekała na utrzymanie wyroku sądu pierwszej instancji, które dla niej oznaczać miało koniec wieloletniej gehenny. Do sądu pojechała jak zwykle w policyjnej asyście. Tym razem rodzina K. nie pojawiła się w sądzie.

– Proces rusza od nowa. Do 2 marca sprawa jest odroczona. Nie mam już siły. Co to za wymiar sprawiedliwości? Jawność jest wyłączona, nic nie mogę powiedzieć – mówiła po wyjściu z sali rozpraw zdruzgotana Bożena Wołowicz. – Więcej w polskim sądzie się nie pojawię. Będę tylko wtedy, gdy będę wezwana na złożenie wyjaśnień, ale dobrowolnie na te tortury nie będę się skazywać. To dla mnie bardzo trudne – dodała.

„Jak w ciągu 10 minut, człowiek potrafi rozwalić życie na lata”

Proces toczył się z wyłączeniem jawności. Nie wiadomo, co wpłynęło na wstrzymanie wydania wyroku i ponowne otwarcie przewodu sądowego. W aktach sprawy jest wiele dowodów na to, że rodzina K. atakuje i dręczy swoją sąsiadkę. Złożyli przeciwko niej kilkadziesiąt zawiadomień na policję i do prokuratury. – Nie wiem, jak długo to będzie jeszcze trwało. Wielokrotnie mówiłam, że wierzę w sprawiedliwość. Dziś już nie wierzę – przekonuje Bożena Wołowicz.

Kilka dni po decyzji sądu Małgorzata K. zadzwoniła do redakcji Uwagi! TVN, podszywając się pod Bożenę Wołowicz. – Będę żądać więcej milionów niż Tomasz Komenda. Za te wszystkie lata, mój potencjał zarobkowy, który mi odebraliście jest większy, niż utracone zarobki pana Komendy – mówi. – Jak w ciągu 10 minut, człowiek potrafi rozwalić drugiemu człowiekowi życie na lata. Muszę zacząć znów żyć – komentuje Bożena Wołowicz.

Czytaj też:
Rudzińska-Bluszcz rezygnuje z ubiegania się o stanowisko RPO. „Nie chcę brać udziału w teatrze”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrywatne testy Pereza
Następny artykułCaritas Europa i Komisja Konferencji Episkopatów wzywają do sprawiedliwej dystrybucji szczepionek