A A+ A++

41-letnia Julianna S. miała przez kilka miesięcy ukrywać rozkładające się zwłoki rodziców w ich mieszkaniu, na czwartym piętrze bloku w Kudowie-Zdroju. – Ostatni raz widziałam ją w końcówce października. Szłam z kwiatami na Wszystkich Świętych i pytała mnie, gdzie takie kupiłam. Od tej pory jej nie widziałam – opowiada sąsiadka państwa S. Przed odkryciem ciał małżeństwa S., sąsiedzi zgłosili do spółdzielni, że z ich mieszkania miała cieknąć woda.

– Zadzwoniłam do tych państwa, odebrała kobieta. Poprosiłam o rozmowę z panią S. Odpowiedziała: „Rodzice wyjechali do Anglii”. Powiedziałam jej, że klucze są u nas, dałam je konserwatorowi i on idzie tam zobaczyć. Powiedziała, że nie trzeba, że jest w pobliżu. Potem wystawiła tylko głowę z mieszkania i powiedziała: „Panowie, już nie jesteście potrzebni, zadzwoniłam do swojego hydraulika i wszystko jest załatwione”. Taką informację dostałam i na tym był koniec – opowiada pracownica spółdzielni mieszkaniowej. I dodaje: – Ona (Julianna S. – red.) potem tu przyszła, przepraszała i mówiła, że te klucze, które u nas są, to niepotrzebne, bo zamki już dawno są wymienione i zabrała te klucze. Uświadomiła sobie, że w każdej chwili konserwator może tam wejść. Ale nie było po niej widać żadnych emocji.

Zwłoki zawinięte w dywan

Policja wpadła na trop zbrodni 20 kwietnia, po telefonie od dalszego członka rodziny, który był zaniepokojony długotrwałym brakiem kontaktu z Mieczysławem i Barbarą S. Policjanci pojechali sprawdzić, czy są w mieszkaniu. – W lokalu, który udostępniła, jak się okazuje jedna z podejrzanych – córka pokrzywdzonych, policjanci zastali remont. W jednym z pokoi ujawniono dwa pakunki, w których ukryte były zwłoki, zawinięte w folię malarską oraz owinięte dywanami – mówi Tomasz Orepuk z Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.

Jak to możliwe, że nikt z sąsiadów nie zareagował wcześniej na wydobywający się z mieszkania zapach ciał? – Sprawcy zrobili wszystko, aby nieprzyjemny zapach, związany z rozkładaniem się ludzkiego ciała, nie wyszedł na zewnątrz. W mieszkaniu działał klimatyzator, ozonator, były także wywieszone zapachy, kupione wcześniej w sklepie – tłumaczy prokurator Orepuk.

Jak zginęło małżeństwo S.?

– Obie te osoby zostały zastrzelone z broni palnej – mówi prokurator. Zamordowane małżeństwo 70-latków dziesięć lat temu wróciło do Polski po wieloletniej emigracji. Emeryturę chcieli spędzić w Kudowie-Zdroju. – To byli ludzie o wielkiej kulturze. Zawsze byli razem. Myślałam o nich: „Boże, jakie dobre małżeństwo” – opowiada jedna z sąsiadek.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułZnamy nominowanych do Gladiatorów 2022
Następny artykułBeata Kozidrak gorzko w urodziny: “Beczałam jak bóbr, że to już koniec”