A A+ A++

Szkło jest blisko człowieka od zawsze. Już kultury żyjące w pobliżu wulkanów miały do dyspozycji to występujące naturalnie, w rozmaitych barwach. Według klasycznych podań historycznych po raz pierwszy wytopili je przypadkowo przy ognisku feniccy kupcy niemal 5000 lat przed Chrystusem. Archeolodzy za ojczyznę jego produkcji uznali Mezopotamię.

Szkło artystyczne powstaje na styku rzemiosła i produkcji przemysłowej. Co nadaje mu walor artyzmu? Ogromna świadomość materiału, znajomość technologii oraz umiejętność podporządkowania ich swojej wizji. Czasem także improwizacja i eksperymenty. Na pewno konceptualizowanie, patrzenie na materiał szeroko, używanie znaczeń, jakie przypisuje mu kultura, rozmowa z tradycją i praca z kontekstem, w jakim powstaje. Kształtowanie z ciekłej materii, barwy, tekstury, struktury, form, ornamentów autorskich opowieści. I ta zasada dotyczy zarówno „czystej” sztuki, jak i tej towarzyszącej nam na co dzień, użytkowej.

Pod szczególnym nadzorem

Próbując usystematyzować gatunki szkła artystycznego, trzeba wymienić szkło odlewane i prasowane w formach, dmuchane i formowane ręcznie. Najbardziej emocjonujące wciąż pozostaje to wykonane ludzkimi dłońmi i oddechem. Ta ostatnia technika zyskała sama w sobie rangę sztuki. Wszystko dzięki bogatej, trwającej od 1291 roku tradycji hutniczej, która rozkwitła w Wenecji, a potem na wyspie Murano. To właśnie tam, pod pretekstem pożaru, przeniesiono wszystkie manufaktury, by tajemna receptura tworzenia charakterystycznego szkła nie wyciekła i nie spopularyzowała się. W tym celu wprowadzono też surowe obostrzenia i kary (nawet więzienia i śmierci) związane z zakazem opuszczania wyspy. Do dziś Murano pozostaje ośrodkiem włoskiego hutnictwa, atrakcją turystyczną i źródłem, z którego na cały świat eksportowane są kunsztowne (i bardzo kosztowne) artefakty o niesamowitej przejrzystości i kolorach.

Najbardziej rozpoznawalnym współczesnym twórcą stosującym tę skomplikowaną i niezwykle widowiskową technikę jest amerykański rzeźbiarz Dale Chihuly. Tworzy on monumentalne instalacje w tzw. szkle spiralnym, wytopionym i wydmuchanym na wężowate esy-floresy inspirowane naturą. Umieszcza je zarówno na zewnątrz, naprzykład w ogrodach botanicznych, jak i wewnątrz budynków – jako „żyrandole” zawieszone pod kopułami dachów. W panteonie sław pracujących ze szkłem jest również Karen LaMonte – amerykańska artystka, znana ze swojej Vestige, czyli odlewanej rzeźby naturalnej wielkości sukienki, nad której stworzeniem pracowała przez rok.

Szklana mekka

Najlepszym sposobem na śledzenie współczesnej sceny szkła artystycznego jest wizyta na wystawie Glasstress podczas Biennale Sztuki w Wenecji. Glasstress ożywia tradycyjne rzemiosło dmuchania szkła z Murano poprzez tworzenie platformy do spotkań międzynarodowych artystów nieposiadających (lub posiadających znikome) doświadczenia w pracy z tworzywem z najlepszymi Muranese Maestri. W 2019 roku zaprezentowali się tu m.in. tacy giganci jak Ai Weiwei czy Erwin Wurm.

Również na polskiej scenie artystycznej twórcy eksplorują możliwości szkła. Uzdrowisko malarki Doroty Buczkowskiej zaczęło się właśnie od potrzeby zgłębiania fenomenu materii. W podwarszawskiej hucie artystka zaczęła eksperymentować i uczyć się ręcznie formować szkło, ale finalnie zafascynowała się tzw. stłuczką. Elementy odrzucone jako wadliwe zabrała do pracowni i zaczęła sklejać z rodzinnymi pamiątkami, prezentami od przyjaciół, ciekawymi znaleziskami z targów staroci, tworząc fascynujące kolażowe obiekty. Kontynuacją tej pracy jest rzeźba, która niedawno wzbogaciła kolekcję Hotelu Europejskiego w Warszawie. Przed salą balową stanęła instalacja ze szklanych kryształowych kul w kolorze złota i szampana.

Echa złotej epoki

Dziś – również dzięki modzie na vintage – następuje powrót do polskiej tradycji szkła, szczególnie złotej epoki, która przypadła na lata 60. i 70. Szkło Zbigniewa Horbowego, Sylwestra i Eryki Trzewik-Drostów czy Albina Tomaszewskiego to nie tylko znany na całym świecie kanon polskiego wzornictwa, lecz także punkt odniesienia dla młodszych pokoleń. Horbowy i Drostowie wywodzili się ze szkoły wrocławskiej. Horbowy (związany z Hutą Sudety w Szczytnej Śląskiej), bazując na szkle sodowym, wprowadził do użytku piękne formy użytkowe o oryginalnych kształtach i kolorystyce (gama fioletów, bursztynów, kobaltów). Często eksperymentował, wdrażając niekonwencjonalne pomysły (np. aby uzyskać fakturę spękań na wazonach Buraczkach, stosował wilgotne trociny). Przywracał do życia stare techniki – m.in. antico – technologię spienionego szkła, którą zmieniał według własnych potrzeb. Posypywał szklane bańki proszkiem ixi, dzięki czemu uzyskiwał pożądane, nieregularne pęcherzyki. Jego projekty – mimo że seryjne – zyskiwały cechy unikatów. Z kolei małżeństwo Drostów (związane z Hutą HSG Ząbkowice) projektowało głównie w technologii szkła prasowanego, nadając temu uważanemu za nieco gorszy gatunek szkłu autorskiej finezji. Ikoniczną pracą Sylwestra jest poszukiwany dziś przez kolekcjonerów zestaw Asteroid (1975), składający się z talerzyków, wazonu oraz patery.

Henryk Albin Tomaszewski reprezentujący szkołę warszawską rewolucjonizował z kolei szkło unikatowe, formowane ręcznie. Tomaszewski studiował malarstwo i rzeźbę na stołecznej ASP. Do medium, ulubionego szkła sodowego, podchodził jak rzeźbiarz właśnie. Lubił organiczne kształty, wyprowadzone ze szklanej bańki, wewnątrz której umieszczał pęcherzyki powietrza i soplowate nacieki. Pracował, improwizując w szybko schnącej masie, inspirując się muzyką Chopina. Nie przypadkowo prace Tomaszewskiego są dzisiaj do zdobycia raczej na aukcjach rzeźby i form przestrzennych niż licytacjach klasycznego designu.

Młode pokolenie designerów na nowo definiuje status szkła, szukając dla niego miejsca w naszym życiu. Szczególnie ciekawe projekty tworzy Agnieszka Bar, która mistrzowsko reinterpretuje tradycję, uprawia swego rodzaju etnografię zapisywaną w materiale. Jej krótkoseryjne naczynia oraz unikatowe obiekty są bardzo oszczędne, konceptualne, a jednocześnie pełne sensualności. W projekcie „Splecione” pomysł na kolekcję oparła na zanikającej na Kaszubach tradycji plecionkarstwa. Wykorzystała naturalne cechy splecionych wiklinowych witek, by utrzymać w ryzach stworzonych z nich form płynne szkło, a następnie w procesie wypalania odcisnąć na nim piękną fakturę plecionki.

Aleksandra Krasny – absolwentka kulturoznawstwa w Instytucie Kultury Polskiej UW i studiów podyplomowych z zakresu architektury wnętrz łódzkiej ASP. Ze sztuką i designem związana od blisko 15 lat. Współpracowała z galerią Propaganda; współtworzyła także Targi Designu Wzory. Od 2016 roku zajmowała się public relations dla branży wnętrzarskiej. Aktualnie koncentruje się na doradztwie w zakresie zakupu sztuki oraz realizowaniu projektów art brandingowych. Wspiera też komunikacyjnie firmy działające na styku sztuki i designu

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMotoGP tylko w Europie
Następny artykułKonkurs dla dzieci na rymowankę o bezpieczeństwie w gospodarstwie rolnym