Salamandra plamista to największy płaz w Polsce. Może osiągnąć do 25 cm długości, choć pojawiały się nie raz rekordzistki, które miały około 30 cm. Występują w górach i na pogórzu, na terenach blisko wody. Ciało salamandry jest czarne i pokryte żółto-pomarańczowymi, nieregularnymi plamami. Choć płaz ten z wyglądu wydaje się niezwykle uroczy, to lepiej go nie dotykać, gdyż na głowie ma gruczoły wydzielające jad.
Salamandra plamista – symbol bieszczadzkich i beskidzkich szlaków
Salamandra plamista, zwana też ognistą lub “bieszczadzkim smokiem” od 2014 roku znajduje się pod częściową ochroną. Płazy te zamieszkują niemal cały kontynent europejski, a w Polsce znaleźć je można głównie w Karpatach i Sudetach – na terenach podmokłych, górzystych, w lasach liściastych, mieszanych, ma mokradłach i łąkach. Obok rysia i żubra stanowią nieodzowny element karpackiej fauny.
Nadleśnictwo Baligród apeluje, by uważać na drogach
Salamandry ogniste na wiosnę budzą się z hibernacji i opuszczają swoje kryjówki. Czasem wychodzą z lasów i zapuszczają się na tereny dla siebie niebezpieczne. Mowa tu o ruchliwych drogach. Leśnicy co jakiś czas przypominają, aby nie tracić uwagi podczas jazdy w okolicy terenów górskich. Niedawno Nadleśnictwo Baligród udostępniło na swoim profilu na Facebooku zdjęcie salamandry znajdującej się na skraju drogi. Do fotografii dołączono jasny apel: “Noga z gazu. Uwaga na bieszczadzkie smoki”.
W komentarzach głos zabrało wielu miłośników płazów, popierających komunikat leśników. “Taka sytuacja na drodze zawsze wymaga od kierowców wzmożonej uwagi i zachowania ostrożności. Piękna salamandra winna czuć się bezpiecznie”, “Piękna salamandra wyszła na drogę po deszczu. Trzeba na nie bardzo uważać, są takie śliczne”, “Spaceruje sobie po jezdni. Ale to nie jest odpowiednie miejsce na spacerki”.
Lepiej nie dotykaj “smoka bieszczadzkiego”
Charakterystyczne ubarwienie salamandry odstrasza potencjalne ataki. W obronie pomagają jej również gruczoły znajdujące się z tyłu głowy, wypełnione jadem zwanym salamandryną. Kiedy jaszczurka czuje się zagrożona – na przykład w kontakcie z człowiekiem – zaczyna wydzielać gęsty śluz, który może powodować uczucie pieczenia. Przetarcie oczu dłonią, na której salamandra zostawiła jad może z kolei doprowadzić do podrażnienia śluzówek. Ludzie powinni zatem podziwiać “smoki bieszczadzkie” z daleka, nie dotykając ich.
Więcej podobnych tematów znajdziesz na Gazeta.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS