Ferrari, choć po pierwszych weekendach sezonu wydawało się, że „odjedzie” rywalom, przez awarie techniczne oraz własne błędy wygrało jak dotychczas jedynie cztery z jedenastu rozegranych wyścigów.
Większy dorobek punktowy ma obecnie Charles Leclerc. Monakijczyk wygrał trzykrotnie – ostatnio w Austrii. Carlos Sainz zwyciężył na Silverstone, choć w tle tego triumfu były chwilami niezrozumiałe decyzje kierownictwa i strategów Ferrari.
Zdaniem wielu obserwatorów Scuderia, by mieć szanse w walce z Red Bullem, powinna zdecydowanie postawić na Leclerca. Z poglądem tym niekoniecznie zgadza się Felipe Massa, który w przeszłości spędził w Maranello osiem sezonów. Brazylijczyk sam był „sekundantem” Michaela Schumachera w 2006 roku.
– W 2006 roku role były jasne – przyznał Massa na łamach dziennika La Gazzetta dello Sport w odniesieniu do sezonu spędzonego u boku Schumachera. – Później przyszedł Kimi Raikkonen. Ustaliliśmy sobie, że do wyścigu w Spa możemy walczyć, a później ten z gorszym dorobkiem pomaga koledze.
Massa dodał, że większym obecnie problemem w Ferrari jest awaryjność, a nie hierarchia wśród kierowców.
– Nie wiem, jaka jest obecnie sytuacja, ale priorytetem powinna być niezawodność. Najpierw muszą sobie z tym poradzić, a dopiero potem ustalać, kto jest numerem jeden.
– Być może następnym razem to Leclerc odpadnie, a Sainz wygra. Jest więc za wcześnie na podział ról, ponieważ nawet w Maranello nie wiedzą, kto dojedzie do mety w najbliższym wyścigu.
Strata Leclerca do Verstappena wynosi obecnie 38 punktów. Sainza aż 75.
Carlos Sainz, Ferrari, walks away from his car after a fire
Photo by: Andy Hone / Motorsport Images
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS