Otwockie Stowarzyszenie Aktywistów OSA przedstawiło projekt „Ławeczki Otwockie”. Inicjatywa ma upamiętniać znanych mieszkańców miasta i służyć jego promocji tak jak wrocławskie krasnale, które przyciągają do stolicy Dolnego Śląska rzesze turystów
PRZEMEK SKOCZEK
W całej Polsce są dziesiątki pomnikowych ławeczek dedykowanych artystom, mężom stanu, ważnym postaciom historycznym, a nawet fikcyjnym, jak ławeczka Józefa Szwejka w Słupsku. Kilka lat temu w Otwocku pojawił się pomysł postawienia takiego pomnika upamiętniającego Mirę Kubasińską. Ławeczka miała być atrakcją skweru 7 Pułku Ułanów, czyli tzw. małpiego gaju. Pomysł Otwockiego Stowarzyszenia Aktywistów nie jest więc nowatorski, ale ma szansę wyróżnić miasto na tle innych takich inicjatyw, ponieważ zakłada stworzenie całego miejskiego szlaku ławeczek.
– Nasz projekt ma kilka celów. Jeden z nich dotyczy historii i edukacji, ponieważ pokażemy dużo znanych postaci, które miały wpływ na Otwock i go ukształtowały. Pokażemy również osoby, które nie są powszechnie znane, ale bez wątpienia zasługują na takie wyróżnienie. Jest także aspekt turystyczny – taka miejska atrakcja ściągnie do Otwocka nowych podróżnych. Sprawi, że będą do nas przyjeżdżać, aby zobaczyć ławeczki, poznać ich historię i losy ludzi, dla upamiętnienia których powstały – wymienia Tomasz Szatański, prezes stowarzyszenia OSA. – Ważny jest też element wizerunkowy. Taki szlak ławeczek byłby absolutnie unikalny na skalę Polski, dzięki temu miasto mogłoby bardziej zaistnieć na mapie kraju, zostałoby rozsławione. Przy okazji odwiedzania ławeczek turyści poznają inne miejsca i naszą lokalną historię – przekonuje.
Ławki mają być pięknie zaprojektowane i wykonane. Pomysłodawcy liczą na to, że realizacja projektu wpłynie na poprawę estetyki miasta, ponieważ władzom będzie zależało na zadbanie o otoczenie ławeczek. Wokół nich pojawi się zieleń, mała architektura miejska. Staną się wizytówkami miasta i powodem do dumy dla mieszkańców. – Wielu otwocczan nie lubi swojego miasta. Są zrezygnowani i apatyczni. Warto im uświadomić, w jak wyjątkowym miejscu żyją – podkreśla Tomasz Szatański.
Projekt przedstawiony w mediach społecznościowych na ogół jest komentowany bardzo pozytywnie. Ma też poparcie władz miasta. Jaki jest koszt całego przedsięwzięcia? – Planowaliśmy z rozmachem, miały to być ławki z brązu, ale koszt jednej wyniósłby około 150 tys. zł. W obecnej sytuacji to zbyt dużo, więc chcemy zrobić ławki z drewna, będą kosztowały dziesięciokrotnie mniej – wyjaśnia inicjator. To nie tyle sama ławka, co cały punkt spotkań, z zielenią, zadaszeniem, opisem postaci i jej wizerunkiem. Szykujemy wizualizację. Przedstawimy ją miastu i będziemy dyskutować o dalszych działaniach. Na pewno pierwsza będzie Mira Kubasińska, chciałbym udostępnić jej ławeczkę wiosną, ale nie mogę obiecać, że to się uda.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS