W Stanach Zjednoczonych toczą się prace nad przyszłoroczną ustawą budżetową. Projekt złożony przez Departament Sił Powietrznych zakłada wydatki na poziomie 212,8 miliarda dolarów i jest o 3,3% wyższy od tegorocznego, ale po uwzględnieniu inflacji jest w zasadzie taki sam. Dwie rzeczy szczególnie zasługujące na uwagę to chęć wycofania 201 samolotów starszych typów i lista potrzeb niemających zagwarantowanego finansowania, na której znalazły się F-15EX, ale zabrakło miejsca na dodatkowe F-35A.
W miejsce 201 samolotów, które USAF chciałby wycofać w 2022 roku budżetowym, planowane jest pozyskanie tylko dziewięćdziesięciu jeden nowych maszyn. Pozostałe pieniądze zaoszczędzone na serwisowaniu starych samolotów miałyby być przekierowane na badania i rozwój nowych rozwiązań technicznych, które pozwoliłyby Amerykanom utrzymać przewagę techniczna nad Chinami. Największe cięcia miałyby dotknąć taktycznych samolotów bojowych. Dowództwo USAF-u chce wycofać odpowiednio: A-10C (42 sztuki), F-15C/D (48) i F-16C/D (47). W ich miejsce planuje zakup sześćdziesięciu F-35A i dwunastu F-15EX.
Plany redukcji floty latających cystern obejmują łącznie trzydzieści dwie maszyny – osiemnaście KC-135 i czternaście KC-10. W ich miejsce planowany jest zakup piętnastu KC-46A Pegasusów. Redukcja w samolotach rozpoznawczych objęłaby dwadzieścia dronów RQ-4 Block 30 Global Hawk i cztery samoloty zarządzania polem walki E-8 Joint STARS. Ponadto w związku z wycofaniem się USA z Traktatu o Otwartych Przestworzach zaplanowano wycofanie obu OC-135 przeznaczonych do kontrolowania zbrojeń w ramach traktatu.
Flota samolotów transportowych C-130 zmniejszyłaby się o trzynaście C-130H, a w ich miejsce USAF ma zamiar zamówić pięć nowych C-130J. Ponadto projekt budżetu zakłada zamówienie trzech MC-130J Commando II dla wsparcia operacji sił specjalnych. Bez zmian pozostanie liczba bombowców strategicznych. Po wycofaniu w 2021 roku budżetowym siedemnastu B-1B Lancerów, w służbie pozostanie ich czterdzieści cztery. Także liczba B-2A i B-52H pozostanie bez zmian – będzie to odpowiednio dwadzieścia i siedemdziesiąt sześć maszyn.
Spośród innych kluczowych typów samolotów warto odnotować, że bez zmian pozostaną stany transportowców C-17A Globemaster III (222 sztuki), myśliwców uderzeniowych F-15E Strike Eagle (218), samolotów rozpoznawczych U-2 Dragonfly (31) i samolotów szkolnych T-38C Talon (445).
Nie wiadomo, na ile pomysły sztabu sił powietrznych przypadną do gustu politykom. USAF już nie raz próbowały pozbyć się A-10, ale Warthog zawsze wychodził z tego obronną ręką dzięki mocnemu poparciu politycznemu. I tym razem może być podobnie. Dwoje senatorów i czworo reprezentantów z Arizony (gdzie znajduje się baza Davis–Monthan, w której stacjonują A-10) już zapowiedziało swój sprzeciw wobec redukcji stanu liczbowego Thunderboltów II. Senator Mark Kelly, były astronauta i pilot marynarki wojennej, podkreślił, że „usuwanie A-10 z floty, kiedy nie ma innego samolotu zdolnego realizować tę misję, odbiera naszym siłom zbrojnym ważne narzędzie i jest posunięciem niekorzystnym dla naszego bezpieczeństwa narodowego”.
W przypadku pozostałych typów może pójść nieco łatwiej, chociaż można się zastanawiać, jak zareagują politycy na chęć redukcji w liczbie latających cystern, gdy wchodzący do służby KC-46 ciągle nie uporał się z poważnymi problemami technicznymi ograniczającymi jego funkcjonalność. Z kolei w przypadku Joint STARS można podnieść ten sam argument co w kwestii A-10C – nie istnieje żaden bezpośredni zamiennik.
Równie ciekawe co pomysł znaczącej redukcji we flocie samolotów bojowych jest umieszczenie na liście priorytetów bez zagwarantowanego finansowania dwunastu dodatkowych F-15EX i ani jednego F-35A. Na takiej liście umieszcza się pomysły zakupów, na które nie zarezerwowano funduszy, ale które USAF chciałby mieć, gdyby budżet był większy. Dzięki takim listom co roku siłom powietrznym udawało się pozyskać więcej samolotów, niż wynikało to wprost z budżetu resortu obrony.
Siły powietrzne, marynarka wojenna i piechota morska od lat umieszczały F-35 na dodatkowej liście potrzeb. Dzięki temu w poprzednich latach dostawały więcej samolotów niż pierwotnie wnioskowały. Wygląda na to, że przynajmniej siły powietrzne chcą skończyć z tą praktyką. Tym bardziej, że zastępca szefa sztabu sił powietrznych do spraw strategii, integracji i zapotrzebowania, generał dywizji Clint Hinote, już w kwietniu powiedział, że w przypadku konfliktu z Chinami szkoda sobie zawracać głowę F-35 w wersjach starszych niż Block 4.
– Z całym przekonaniem muszę powiedzieć, że nie ma sensu kupować samolotów, które nam się nie przydadzą – powiedział generał Hinote. – Jako siły powietrzne od lat umieszczaliśmy F-35 na dodatkowej liście życzeń. Nie pamiętam dokładnie, kiedy zaczęliśmy to robić, ale prawdopodobnie nie powinniśmy tego robić.
Gdyby prośba sił powietrznych została spełniona, oznaczałoby to zamówienie w 2022 roku budżetowym łącznie dwudziestu czterech F-15EX. Świadczy to o wysokiej ocenie, jaką USAF wystawił temu myśliwcowi i jest kolejnym potwierdzeniem wielowymiarowych problemów F-35. USAF ogółem chciałby zamówić co najmniej 144 F-15EX.
Zobacz też: Japonia chce współpracować z USA w przypadku chińskiej inwazji na Tajwan
(airforcemag.com, tucson.com)
USAF / Samuel King Jr
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS