W Izraelu zakończył się kryzys polityczny poprzez powołanie rządu jedności w obliczu pandemii SARS-CoV-2. Władze nie zapomniały jednak o aneksji nielegalnych osiedli żydowskich, które powstały na Zachodnim Brzegu i w Dolinie Jordanu, a Stany Zjednoczone zamierzają poprzeć zajęcie ziem palestyńskich.
Aneksja terenów z osiedlami żydowskimi, które zostały wybudowane podczas izraelskiej wojskowej okupacji, jest elementem „umowy stulecia”, którą w styczniu 2020 roku ogłosił Donald Trump. Jest to rzekomo pokojowy plan, który ma zapewnić pokojową koegzystencję dwóch niezależnych państw – Izraela i Palestyny.
Jednak wizja Trumpa wydaje się być kompletnie nierealna. Szczegóły tego planu zostały uzgodnione między izraelskim rządem i opozycją, a władzami Stanów Zjednoczonych. Palestyńczykom nie spodobały się postanowienia umowy, dlatego ją zbojkotowali i z tego powodu nie zostali dopuszczeni do negocjacji. Innymi słowy, „pokojowy plan stulecia” będzie powoli wdrażany bez względu na stanowisko władz Palestyny.
Gdy tylko Izrael powołał rząd jedności narodowej, a premierem ponownie został Benjamin Netanjahu, zapowiedziano aneksję żydowskich osiedli, które powstały nielegalnie na Zachodnim Brzegu i w Dolinie Jordanu. W poniedziałek, rzecznik Departamentu Stanu ogłosił, że USA poprą izraelską aneksję, która jest częścią „umowy stulecia”, ale wezwał również do negocjacji z Palestyńczykami.
Oczywiście Izrael może wznowić rozmowy, lecz stanowisko obu stron jest jasne – państwo żydowskie chce przejąć ziemie, na których nielegalnie zbudowano osiedla, natomiast Palestyńczycy całkowicie odrzucają plan Trumpa i chcą państwa w granicach sprzed 1967 roku. Konflikt interesów bardzo łatwo może przerodzić się w konflikt zbrojny.
Autorstwo: John Moll
Na podstawie: AlJazeera.com
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS